Ta poetka krakowska, de domo panna Kossak, często kochała, częściej płakała, baba dziwna a boska.
ebs
Maria "Lilka" Pawlikowska-Jasnorzewska z domu Kossak, primo voto Bzowska, secundo voto Pawlikowska, tertio voto Jasnorzewska - poetka i dramatopisarka.
Przed biogramem wspomnienie Hanny Mortkowicz-Olczakowej:
Czytając wojenne wiersze i szkicownik poetycki Jasnorzewskiej, odnajduję w nich cały jej dramat tak bardzo polski i tak kobiecy. A czynię to z tym większym bólem, że ostatnie, dosłownie ostatnie godziny pokoju przeżyłyśmy razem.
Dnia 31 sierpnia 1939 roku, koło siódmej wieczór, tuż przed zamknięciem księgarni usłyszałam przez telefon jej słaby, zalękniony głos; dzwoniła z "Bristolu", powróciła przed kilku dniami z Helu, który wedle własnych jej słów dygotał już jak ogon zranionego zwierzęcia. Prosiła:
- Przyjdź do mnie, Lotek gdzieś wyszedł. Jestem sama i tak strasznie się boję.
Pobiegłam na Krakowskie Przedmieście. W westibulu hotelowym czekała na mnie Lilka. Ni stąd ni zowąd zjawił się tam także Lotek Jasnorzewski, powitany przez żonę okrzykiem ulgi. Zdenerwowani ludzie biegali dokoła nas, gorączkując się i sprzeczając głośno. Tylko stary pan Kossak, sprężysty, wyniosły i elegancki jak zawsze, prowadził na kolację do "Simona i Steckiego" jasnowłosą panią Klawerową.
Lilka podbiegła nagle z okrzykiem do wysokiego, tęgiego mężczyzny, siedzącego w fotelu. Był to Ossowiecki, słynny wróżbita.
- Czy będzie wojna? - pytała błagalnie. - Proszę, niech pan powie. Co będzie?
- Nic nie będzei. Nie będzie wojny. Wiem o tym. Mogę panią zapewnić - uspokajał ją jasnowidz.
*
Lata wojenne nie oszczędziły Lilce chyba żadnej z klęsk, jakich się bała. Straciła w tym czasie oboje ukochanych rodziców, wydawca londyński zagubił niesumiennie cały tom jej wierszy "Niezapominajki bagienne". Odseparowana od kulturalnego życia emigracji, od przyjaciół i kolegów - wyizolowana i tym bardziej stęskniona w obcym, nudnym Blackpoolu, zmagała się także z fizycznym cierpieniem - nieuleczalną chorobą. /.../ Zawczasu prosiła w listach: "Błagam o pomoc dla mnie, gdy się już droga otworzy, a rodacy zaczną się swarzyć o miejsca i utrudniać wyjazd." A umarła 9 lipca 1945 roku, właśnie wtedy, gdy droga powrotu była otwarta.
("Bunt wspomnień", PIW, Warszawa 1961)
Lilka Pawlikowska-Jasnorzewska urodziła się 24 listopada 1891 w Krakowie jako Maria Janina Kossak, córka malarza Wojciecha Kossaka, syna malarza Juliusza. Jej starszy brat, Jerzy Kossak, także był malarzem, a młodsza siostra, znana pod pseudonimem Magdalena Samozwaniec, pisała utwory satyryczne i dwukrotnie wydała wspomnienia o siostrze-poetce: "Maria i Magdalena" (1956) i "Zalotnica niebieska" (1973).
Oboje rodzice autorki wywodzili się ze szlachty, ich dworek, Kossakówka, był miejscem częstych spotkań osób ze środowiska artystycznego.
Lilka nie uczęszczała do szkoły, edukację pobierała w domu, gdzie nauczyła się kilku języków obcych oraz zdobyła wykształcenie humanistyczne. Przez krótki czas była wolną słuchaczką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Trzykrotnie wychodziła za mąż. Pierwszy mąż, Władysław Bzowski, poślubiony przez nią w 1915 roku, był oficerem armii austriackiej. Małżeństwo się rozpadło, a po unieważnieniu go wyszła w 1919 r. za Jana Gwalberta Pawlikowskiego juniora, młodszego syna Jana Gwalberta Pawlikowskiego. Zamieszkali w Zakopanem, w domu Pawlikowskiego, miłośnika Tatr. Małżeństwo to nie przetrwało długo, choć zostało unieważnione dopiero w roku 1929.
Poetka sporo podróżowała, czego ślady można odnaleźć w jej twórczości. Przebywała między innymi we Włoszech, Turcji, w Północnej Afryce i we Francji, gdzie w 1927 r. w Paryżu przeżyła wielką miłość z lotnikiem i poetą Sarmento de Beires. W 1931 roku wyszła za mąż za Stefana Jasnorzewskiego, oficera lotnictwa.
We wrześniu 1939 roku, po wystawieniu sztuki "Baba-Dziwo", będącej ostrym atakiem na hitlerowski totalitaryzm, wyjechała do Francji (szlakiem przez Zaleszczyki), a później do Anglii. Wraz z mężem osiadła w Blackpool, w ośrodku lotnictwa RAF. Poetka zachorowała na raka, nowotwór dawał bardzo szybko przerzuty, najbardziej zaatakowany był kręgosłup. Była dwukrotnie operowana. Zmarła w szpitalu w Manchesterze 9 lipca 1945 roku. Stefan Jasnorzewski po skończonej wojnie całkowicie porzucił lotnictwo i zerwał kontakty z przyjaciółmi i rodziną na około pięć lat.
W roku 1924 zadebiutowała jako pisarka sztuką "Szofer Archibald". Do 1939 roku napisała piętnaście sztuk. Większość z nich to typowe komedie. Z powodu perspektywy, z jakiej ujmowała tematy takie jak aborcja i związki pozamałżeńskie, niektóre z jej sztuk uważane były za skandalizujące. Krytycy wysoko ją cenili, znane są porównania poetki do Moliera, Marivaux, Wilde'a, Shawa i Witkacego.
Wiersze Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej były często wykonywane jako piosenki, śpiewane m.in. przez Ewę Demarczyk do muzyki Zygmunta Koniecznego, Czesława Niemena (do muzyki własnej) czy Krystynę Jandę do muzyki Jerzego Satanowskiego. Jeden z wierszy Jasnorzewskiej pojawia się w gombrowiczowskiej "Pornografii" wyreżyserowanej przez Jana Jakuba Kolskiego. (nieskromnie dodam, że imię naszej kotki Lilly, Liluni, było także echem Lilki, poetki-wiedźmy-krakowskiej).
Na jej cześć nazwano jedną z planetoid – (4114) Jasnorzewska.
Kto chce, bym go kochała
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Kto chce bym go kochała, nie może
być nigdy ponury i musi potrafić mnie unieść na ręku
wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć
siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom
i każdej najmniejszej trawce.
I musi też ziewać, kiedy pogrzeb
przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne
idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy
na przykład kukułka kuka
lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie
w srebrzystą powłokę buka.
Musi umieć pieska pogłaskać i mnie
musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć
słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nie wiem,
i milczeć w rozkosznej ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki
od złości.