LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 02.01.2016 08:40
 
Ledwo słoneczko uderzy

W okno złocistym promykiem,

Budzę się hoży i świeży 

Z antypaństwowym okrzykiem.

Zanurzam się aż po uszy

W miłej moralnej zgniliźnie

I najserdeczniej uwłaczam

Bogu, ludzkości, ojczyźnie.

Komunizuję godzinkę,

Zatruwam ducha, a później

Albo szkaluję troszeczkę,

Albo, gdy święto jest, bluźnię.

Zaśmiecam język z lubością,

Znieprawiam, do złego kuszę,

Zakusy mam bolszewickie

I sączę jad w młode dusze.

Czasem mnie wujcio odwiedza,

Miły, niechlujny staruszek,

Czytamy sobie, czytamy

Talmudzik, Szulchan-Aruszek.

Z wujciem, jewrejem brodatym,

Emisariuszem sowietów,

Śpiewamy pierwszą brygadę,

Chodzimy do kabaretów.

Od oficerów znajomych

Wyłudzam w czasie kolacji

Sekrecik jakiś sztabowy

Lub planik mobilizacji.

Często mam misje specjalne

To w Druskiennikach, to w Kielcach

I wywrotowców werbuję

Na rozkaz Moskwy do Strzelca.

Do domu wracam pogodny,

Lekki jak mała ptaszyna,

W cichym mieszkaniu na Chłodnej,

Czeka drukarska maszyna.

Odbijam sobie, odbijam

Zielone dolarki śliczne,

Komunistyczną bibułę,

Broszurki pornograficzne.

A potem mała orgijka

W ramionach płomiennej Chajki!

(Mam w domu taką sadystkę

Z odsskiej czerezwyczajki.)

I choć mam milion rozkoszy

Od Chajki krwawej i ryżej,

To ciężko mi! Nie na sercu,

Lecz wprost przeciwnie i niżej.

Niech się ciężarem tym ze mną

Podzieli któryś z rodaków!

Mój Boże ile tam siedzi

Głupich endeckich pismaków.

zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Listopad
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01