Najnowszy tomik Ryszarda Częstochowskiego "Martwa natura z łapką na osy"
w znacznym stopniu zawiera w sobie podobne motywy, co w poprzednich
tomikach, jak np. "Przebudzeniem jest śmierć", "Do początku" czy "Z
sufitu nocy". Podejmowane problemy egzystencjalne, charakterystyczne dla
jego twórczości poetyckiej - przemijanie, odchodzenie, obsesja śmierci i
trwoga związana z jej nieuchronnością - tu rozbrzmiewają szczególnie
mocno, znacznie bardziej niż dotychczas. Śmierć jest wszechobecna,
dotyka nie tylko ludzi, lecz wszystkie stworzenia, dlatego poeta
wyznaje:
"...czuję się otoczony / przez życie które nieustannie umiera" ("Martwa natura z łapką na osy").
Człowiek
zostaje ukazany w całej prawdzie o ograniczeniach własnej natury
cielesnej, o fizycznej, psychicznej i duchowej słabości. Poddany
biologicznym uwarunkowaniom i świadomości przemijania, nie radzi sobie z
egzystencjalnym niepokojem, uciekając od niego w świat iluzji
dostarczanej przez narkotyki i inne nałogi, wpadając w błędne koło
autodestrukcji:
"...od młodości trenowałem umieranie / przecinając żyły aplikując heroinę / i inne toksyczne substancje na spirytusie..." ("Jestem nie gotowy...").
Przywiązanie
do życia, a jednoczesne paradoksalne szukanie śmierci, uwidacznia się w
niezwykle symbolicznym utworze "Koniec sezonu", będącym reminiscencją
ze zlotu hipisów w Ostródzie w lipcu 1977 roku. Dwudziestoletni hipis o
ksywce "Szwed" martwi się pożółkłymi liśćmi pozostałymi z poprzedniej
jesieni. Myśli, że to rzeczywisty objaw końca lata, choć jest dopiero
lipiec. Opisane zdarzenie jest autentyczne, jak też postać "Szweda",
który zmarł z przedawkowania narkotyków jeszcze tego samego roku. Jego
emocjonalna reakcja na widok jesiennych liści widzianych latem stanowi
dziwne preludium do mającego w niedługim czasie nastąpić dramatu.
Podobne
sprzeczne tendencje - skłonność do autodestrukcji oraz przywiązanie do
życia - przejawia sam podmiot liryczny tych wierszy, bo w zakończeniu
przytoczonego wcześniej wiersza "Jestem nie gotowy..." pisze:
"...teraz życie stało się nałogiem / i nie chcę iść na odwyk / bohaterskie zniknięcie nie bawi / spóźniłem się" ("Jestem nie gotowy...").
Na
tym jednak nie kończą się psychologiczne zawiłości i paradoksy. W
bardzo mrocznym utworze "Depresja terapeuty" poeta tworzy wizję
samobójstwa poprzez skok z wiaduktu do rzeki, po czym następują wersje
domysłów osób postronnych oraz makabryczne obrazy ciała w stanie
rozkładu znalezionego po czasie. Zaskakujący czarny humor osłabia nieco
grozę ponurych rozmyślań:
"...znajdą mnie już na następny dzień i
będą zadowoleni / że mój trup tak dobrze się zachował i / nie popłynął
aż na gdańską plażę / straszyć turystów / na koniec sezonu..." ("Depresja terapeuty").
W
poezji tej dominuje egzystencjalna wizja człowieka i jego losu. Rzucony
w byt, funkcjonuje w określonym środowisku, wśród innych ludzi, lecz
nieustannie jest zdany na samego siebie i pozbawiony poczucia
bezpieczeństwa. Jego egzystencja wydaje się absurdem. Powrót pamięcią do
dzieciństwa, tradycyjnie przez poetów opiewanego jako utracona Arkadia,
tu nie przynosi ukojenia, gdyż nawet ten wczesny etap życia otoczony
jest ponurą aurą, jakby cieniem śmierci.
W przejmującym wierszu
"Bóg w nas" podmiot liryczny zwraca się do samego siebie sprzed lat.
Towarzyszy mu wspomnienie całkowitej samotności, której nie wypełnia
nawet obecność bliskich osób, także Bóg wydaje się odległy:
"...teraz
gdy już jestem stary patrzę na siebie / kilkuletniego chłopca i serce
mi pęka /.../ nie poddałeś się tak bardzo pragnąłeś / żyć wiecznie /
jaki ty silny byłeś maleńki / płaczę po tobie / nie miałeś z kim
porozmawiać bo każdy / zajęty był sobą / żadnego oparcia w nikim /
tęskniący za miłością / mamy ojca brata boga" ("Bóg w nas").
Poeta
podejmuje gorzką refleksję o naturze ludzkiej - zastanawia go zagadka
człowieka, istoty zdolnej do twórczości, do uczuć wyższych, wrażliwości
na piękno i do szlachetnych czynów, a jednocześnie do największych
zbrodni i okrucieństw:
"...człowiek wymyślił książkę teatr muzykę /
sztukę film taniec / człowiek pomyślał jak tu pięknie / na wzgórzu nad
morzem wśród drzew / /.../ człowiek pomyślał że jest też szatan / którym
czasami on się staje" ("Człowiek").
W wierszu "Przepływamy",
który wydaje się zainspirowany utworem Miłosza "Campo di Fiori",
pojawia się podobny motyw ludzkiej obojętności wobec niewyobrażalnej
tragedii. Niedaleko od miejsca, w którym rozgrywał się dramat
wymordowania mieszkańców wioski, toczyło się normalne życie. Ci, których
zagrożenie nie dotyczyło, zajęci byli codziennymi czynnościami,
zachowując się tak, jakby nic się nie stało:
"...przejeżdżając obok
martwej wsi / wymordowano w niej wszystkich / w tym samym czasie inni
się krzątali / kilka kilometrów dalej szykując kanapki / do pracy snując
marzenia na przyszłość..." ("Przepływamy").
W obliczu
zagrożeń, jakim poddane jest nieustannie życie ludzkie i wobec poczucia
absurdalności istnienia, ograniczonego czasem od narodzin do śmierci,
wobec pesymistycznej wizji co do samej natury ludzkiej, skłonnej raczej
do zła i egoizmu, naturalne się wydaje szukanie wartości, jaka nada temu
życiu sens. I tu pojawia się pytanie o miłość. Podmiot liryczny
omawianego tomiku, choć rzadko wypowiada to słowo, to jednak w taki czy
inny sposób próbuje sobie odpowiedzieć, czym ona jest i czy jest
osiągalna i rzeczywista, czy nie jest fikcją i marzeniem.
Śledząc
poszczególne utwory, można zauważyć następujące po sobie etapy -
bohater wierszy Częstochowskiego tęskni za miłością w dzieciństwie,
pragnie jej doświadczyć we wczesnej młodości, lecz gubi jej sens, myli
ją z pożądaniem i zadowala się jej namiastkami, które nie dają mu
szczęścia ani spełnienia, lecz jedynie rozczarowanie, pogłębiając
wewnętrzną pustkę. Na kolejnym - już dojrzałym etapie życia - poeta
nadal zastanawia się nad tym pojęciem, poddaje refleksji, lecz nie
znajduje odpowiedzi ani precyzyjnej definicji:
"...miłość zamyśliłem się na to słowo / miłość ciekawe kto je wymyślił” ("Linia 69").
Pozostaje
niejasne przeczucie, znów pojawia się ona gdzieś w tle, w domyśle, a
nie wprost, jakby - nie chcąc szafować tym słowem - autor je pomijał
celowo, aby nie zatraciło ono swej mocy i znaczenia:
"...nic z tego /
to o co innego chodzi / o co niby wiem / wszystko w listach / do
koryntian / nieczytanych od dawna / przez ludzi..." ("Cała Pula").
W
wierszu "Uczta gasnącego ognia", inaczej niż w większości
zamieszczonych tu tekstów poetyckich, zwraca się w drugiej osobie do
kogoś, choć najprawdopodobniej jest to on sam. Próbując wejrzeć we
własną jaźń, stara się jakby stanąć obok siebie i spojrzeć na siebie z
zewnątrz. Podejmowany często w poezji motyw lustra - we wspomnianym
wierszu Częstochowskiego jest symbolem samopoznania, refleksji nad sobą,
stanięcia w prawdzie. Poeta stawia najbardziej podstawowe pytanie,
wyrażające zdziwienie własnym istnieniem i tożsamością, samym sobą jako
niepowtarzalnym, indywidualnym bytem:
"to ty człowieku w lustrze zadajesz sobie pytanie / czy ja to ja..." ("Uczta gasnącego ognia").
W
większości utworów podmiot liryczny występuje najczęściej w pierwszej
osobie, wypowiadając swoje przeżycia, refleksje, stany emocjonalne,
przywołując obrazy przeszłości, opowiadając o własnych życiowych
doświadczeniach. Autor - podobnie jak w poprzednich tomikach - stosuje
charakterystyczne dla tej twórczości anafory, przerzutnie, zaskakujące
puenty.
Tomik poetycki "Martwa natura z łapką na osy" wydaje się
na wskroś pesymistyczny, jednakże wnikliwa lektura pozwala na
odnalezienie w nim także jaśniejszych momentów. Pojawia się tu myśl o
tym, co ważne i co jawi się tu i teraz. Odrobina kontemplacji nad
otaczającą nas rzeczywistością, jakaś chwila ciszy i samotności - nie
tej niszczącej - lecz takiej, która od czasu do czasu jest człowiekowi
potrzebna do namysłu nad sobą i która może przynieść upragniony spokój:
"...pójdź do lasu podnieś ślimaka z nim / na spacerze najlepiej na polanie / zwanej wieczność" ("Ślimak JJ Rousseau").
*
Oddział Warszawski Stowarzyszenia Pisarzy Polskich
zaprasza
we wtorek 31 maja 2016 na godzinę 18:00
do Domu Literatury w Warszawie
, ul. Krakowskie Przedmieście 87/89
tel. 48 22 826 31 78
na spotkanie z Ryszardem Częstochowskimi prezentację jego nowego tomu
"Martwa natura z łapką na osy"(wydawca Mamiko Nowa Ruda 2016)
wybrane utwory przeczyta Jerzy Nasierowski
spotkanie poprowadzi Małgorzata Karolina Piekarska
http://www.monar.bydgoszcz.pl/