fot. Antonia Zofia Tereszko
Puk, puk, aaaa, stuk, puk, uuu... czyli
strojenie instrumentów: serca, słuchu, wzroku, dotyku i...
zaczynamy!
...
Tak dotykaj marzeń, jak się ostrze głaszcze. Wspominaj to tylko, co wspomnień najdalsze.
Kochaj siebie za mnie. Choć to niemożliwe, czego nie wypowiesz, wywoła lawinę.
Nie słuchaj, gdy inni powiedzą, że trzęsie się góra - tak tylko bez dotyku potrafi drżeć skóra.
Zaklinam cię deszczem, słońcem nade wszystko - miej oprócz mojego resztę w myślach imion!
Poznawaj po śladach, których nie zostawię. Po jesiennych liściach w rozlipconej trawie.
Gdy się zaczynają ostatnie czereśnie, a na razem jedzone wciąż jeszcze za wcześnie.
A kiedy już samej będzie ci zbyt ciężko - wezmę tę samotność i odejdzie ze mną,
będzie się we mnie tęskniła za ciebie, z moją samotnością całować pod drzewem
w wieczorze, co razem nie były im dane, w gwiazd zapatrzenie, aż po mgły poranne,
gdy przepadnę z nimi nim rozwieją jutro... by tobie bez swojej nie było już smutno.
KOMENTARZE