"...natchnionych wierszopisów jest zatrzęsienie,
a zwykłych prawdziwych poetów mało..."
(Wisława Szymborska, "Poczta literacka")
A różnica jest w sposobie posługiwania się językiem. Język jest pierwszym i ostatnim materiałem do krojenia, tworzywem do obróbki, podstawowym narzędziem i najwyższym kryterium poety. Wybór i dobór słów. Zawarte w słowach znaczenia, sposób wyrażenia myśli, kodowania metafor. Ułożenie i łamanie wersów. Interpunkcja. Lub interpunkcji brak. Pisownia małymi i dużymi literami. Wreszcie melodia języka. Jego brzmienie, rytm i rym.
Język Edy Ostrowskiej jest jedyny w swoim rodzaju. Zwarty, zwięzły, lapidarny... a zarazem bogaty, magiczny i tajemniczy. Wers równa się często jednemu słowu, bywa, że jedno słowo jest zarazem całą zwrotką. Zwrotki składają się z kilku króciutkich aż po jednowyrazowe wersy i stanowią coś jak moduł, kryształek, zgęstkę znaczeń. Zaskoczeniem są dedykacje (słownie dwie, optycznie wyróżnione kursywą) konkretnym osobom, jako integralne części dzieła.
Tadejowi Korabowiczowi
figura szachowa
przy tobie
się kuli
w z drewna
koszuli
W "Poemacie filo" nie ma znaków przestankowych, a duże litery używane są dla słów wyjątkowych, imion własnych oraz bytów sakralnych. Jeśli czytać poezję EO na głos, słychać także, że dobór słów ma kapitalną wagę dla ucha. Sposób podawania wierszy przez poetkę odwołuje się do: intelektu, instynktu i intuicji, oraz wszystkich zmysłów: wzroku, dotyku i słuchu (w wyobraźni także smaku i węchu).
wśród gwiazd
żuje eter
i farad
Gdyby do pralki wrzucić kilka różnych twardych przedmiotów i puścić pralkę w ruch, to prócz rytmicznie pracującego silnika i oprócz szumu obracającego się bębna słychać by było różne dziwne stukoty. "Poemat filozofujący" pełen jest takich stukotów, szelestów, świstów, zgrzytów, miękkich głosek i twardych odgłosów. Jak to jest charakterystyczne dla języka polskiego, ale dobierane przez poetkę nie przypadkiem, a z rozmysłem, niczym przyrządzanie wysmakowanych potraw z różnych nieoczywistych ingrediencji w taki sposób, żeby danie było wyborne, smak na języku się rozpływał, ale kęs podgotowany al dente stawiał zębom opór.
a szczęście
szeleści
Czy da się poezję tak bardzo umocowaną w języku polskim przełożyć na obcy język i oczekiwać, że będzie smakować podobnie? Zainteresowało mnie to i dlatego wraz z przyjaciółką, podobnie jak ja niemieckojęzyczną, przetłumaczyłyśmy początek "Poematu filo" na język niemiecki na dwa sposoby. Ona, Elisabeth Sarna Sporis (ess), bardziej dosłownie i ja (ebs), bardziej swobodnie. Nim jednak zademonstruję nasze tłumaczenia, zatrzymam się nad niektórymi znaczniami i brzmieniami.
Eda Ostrowska używa w swoim poemacie osoby trzeciej liczby pojedynczej i mnogiej, zwraca się do czytelnika, czytelników, lub może w sensie zwrotnej autorefleksji do siebie samej, oraz do dwóch wymienionych z imienia i nazwiska osób, dwóch żyjących poetów zapewne poetce realnie, lub przynajmniej wirtualnie znanych (czy wiedzą o tym niech pozostanie otwarte). Sama także występuje w swoim "Poemacie" - mówi o sobie w osobie trzeciej i pierwszej.
nie zamienię się
geniuszem
Przy na wskroś współczesnej formie i języku nieoczekiwanie sięga po słowa stare, rzadko dziś używane lub wręcz wypadłe z użycia. Ten semantyczny zabieg powoduje, że "Poemat" nabiera wymiaru ponadczasowego, jakby średniowiecze z jego dawno pogrzebanymi przesądami i wierzeniami mieszało się z nowoczesnym bezwierzeniowym myśleniem i technologią. Czytelnik odbywa wędrówkę przez czasy i sfery, czasy bliskie i odległe, sfery rzeczywiste i duchowe, przez konkrety i wyobrażenia.
Tak jak pierwsze słowa "Poematu" ogłaszają, że -
Miesza się
i rozdziela
głębokość i szerokość
istnienia
- tak w całym "Poemacie" mieszają się i rozdzielają rzeczy boskie i ludzkie, mityczne i faktyczne, ogólne i osobiste. A wszystko to w 522 słowach, jak wyliczyłam i podałam w pierwszej części recenzji. Wśród nich takie słowa jak: czasza, parchy, baryłka, zbroja, rydwan, krucyfiks, powrózek, saganek, jucha... Co to jest "powrózek"*? Ach, gruby sznur skręcony z włókna, na przykład do prowadzenia kozy, krowy lub konia. A jucha? Krew zwierzęcia. A więc "saganek juchy"? Po co? By wylać na ofiarę? Jak w biblijnej przypowiastce?
Albo słowo "lelija"? Gdzieś ze wschodniej kolędy wzięta? Wśród bohaterów mamy też - obok Boga - Prometeusza, Behemota i Serafiny. I nagle z Ogrójca, ogrodu na Górze Oliwnej, przenosimy się na samo dno do ostatniego kręgu Piekła, Grodu Disa. Przez taką opowieść przeprowadza nas poetka niczym Wergiliusz Dantego przez kolejne kręgi rzeczywistych i wyimaginowanych światów i zaświatów. A za każdym wersem nowa niespodzianka, nowa zagadka i zaklęcie, nowe znaczenia i dźwięki.
słyszę śmiech
trzew
Zaiste bezmiar - nieskończoność i pojemność - słowa "filozofujący" sprawdza się w tym niewielkim gabarytowo utworze. Im uważniej się go czyta, tym głębiej się sięga, w coraz nowe przestrzenie wkracza. Jak przy kontemplacji obrazów Hieronima Boscha, im dłużej się wpatrywać, tym trudniej się oderwać, bo ciągle odkrywa się jakiś nowy szczegół i staje przed nowym pytaniem.
A oto początek tej podróży, przetłumaczony w dwóch wersjach na język niemiecki, język filozofów, twardszy i bardziej chropowaty, choć równie dynamiczny, podobnie wystukujący różne brzmienia i powtórzenia, ale, jeśli trzymać się porównania z wirującą pralką, bardziej głuche:
Miesza się
i rozdziela
głębokość i szerokość
istnienia
tężeje
przekwita
gubi
płatki
kwefiona
noc całą
harcuje
łyk życia
daruje
kęs słowa
gdy bogi
pas cnoty
rzucą
do rzeki
głuchej
Pan
będzie z tobą
z jednej misy
jeść
wątrobę
iść
ścieżką
przez grube
kęsy
przymrozkiem
przykuwać
do boskiej
przegrody
gniew zabijać
przed północą
mroźne oczy
poda
ćwierć czaszy
wina
bez zasług
niespłacony dług
na próg położy
jak trup
nogi
przetoczy
przez parchy
proroka
język
zakwita
*
Es mischt sich
und trennt
Tiefe und Breite
des Seins
erstarrt
verwelkt
verliert
Blätter
verschleiert
ganze Nacht
tollend
Lebensschluck
schenkend
Wortes Biss
wenn Götter
Tugendgürtel
in die tauben
Fluten
werfen
Herr
mit dir
aus derselben Schüssel
an der Leber
beissend
den Pfad
durch fette
Happen
folgend
mit dem Bodenfrost
an Götterstall
fesselnd
Zorn
vor Mitternacht
tötend
frostige Augen
ein viertel Kelch
Wein
unverdient
eingiessend
unbezahlte Schulden
auf der Hausschwelle
wie eine Leiche
Beine
zurücklegend
durch den Schorf
ziehend
die Sprache
des Propheten
erblüht
*
(ebs)
* * *
mischt sich
und trennt
Tiefe und Breite
des Seins
erstarrt
verwelkt
verliert
Blätter
verschleiert
durch die Nacht
tänzelt
Schluck Leben
verschenkt
Wortes Biss
wenn Götter
Tugendgurt
in die tauben
Fluten
werfen
Herr
wird mit dir
aus derselben Schüssel
am Stück Leber
beissen
den Pfad
entlang
durch fette
Happen gehen
mit Frostreif
an Götterstall
fesseln
Zorn töten
vor Mitternacht
frostige Augen
ohne Verdienste
ein viertel Kelch
Wein
eingiesst
offene Schulden
auf der Hausschwelle
ablegt
wie eine Leiche
Beine
durch Schorf
durchzieht
Propheten
Sprache
erblüht
*
(ess)