To są autoportreciki sprzed 45 lat - szkice kradzione czasowi zwykle przeznaczonemu na coś innego, a potem uratowane od spalenia razem z dziennikami. Większość była rysowana ukradkiem w zeszytach lub na kartkach, które potem wklejałam do pamiętnika. I były pod nimi różne podpisy: "Zbuntowana dziś", "Gdybym tak mogła gwizdać na wszystko", "Babciu, dziadziu, a tak mi z Wami było dobrze", "A* jak Cię przypomnieć?", "Było - minęło", "Takie sobie" itp.itd. /.../ Oraz kilka wierszy z tamtych licealnych czasów (przełom lat 70.). (Autorka)
* * *
Otwarły się
białe pustynie
morze atramentu
mojej lasce posłuszne
ucieka do brzegów
fala po fali
odsłania
przestrzeń wiersza
* * *
Dać jeszcze trochę
jeszcze jeden liść zmieścić na brzozie
ścieżkę wyprzedzić o jeden ślad
wyjść poza
i być przed
siebie mieć zawsze blisko
i wciąż bliżej oddali
* * *
Popatrz tylko
zasypało całe niebo śniegiem
księżyc w zaspie
w małych i dużych saniach
komety
po zamarzniętym mleku gonią
zimne ognie meteorów
wyrwały się słońcu na harce
zajączki gwiezdnych luster spokojne
bo strzelcowi strzała przymarzła do łuku
popatrz tylko w przerębel okna
na srebrne meduzy
- podobno parzą gdy je dotkniesz -
spójrz na plejady ryb
jak pluskają w nocnej toni
Popatrz tylko
i powiedz
że widzisz to co ja…
* * *
Ukłułam się w palec
i kropla krwi spłynęła
na liść…
Żeby było tańczące jesienią
zimą tęskniące
wiosną żeby było zielone
i nie mogło żyć
bez pnia i korzenia
latem niech zapragnie
wypić słońce do dna
A przed każdym snem
niech powie:
wierzę w sens kałuży…
* * *
Stało się
Zdjąłeś nieśmiałość z moich oczu
zawieszona na poręczy wieczoru
obok sukienki
czekała słońca
Gdy wzeszło zaróżowione
byłeś obok
gładziłeś sukienkę
Ella Fitzgerald sączyła się cicho
* * *
Zrobię
będzie ciepły
i dwa razy owiniesz nim szyję
A tymczasem
nim opadły liście
przyszła zima
Cóż
chciałam zdążyć…
Zapytam tylko
czy może jeszcze poprosisz
o przyszłoroczny szalik
* * *
Jakby to było
przeszczepić się w inne drzewo
drażni niepewność
kształtu liścia
zapachu kwiatów
smaku owoców
niepokoi i kusi
nowy szelest wiatru
Jakby to było
w obcej skórze
nie swoją toczyć krew
myśli nie swoje oswajać…
Jakby to było
nieswojo...