LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 05.11.2020 11:06
Krzysztof Wojnarowski, Poranek na Rakowicach, 3.11.20

ZAŚWIATEM


rosochatą wierzbinę łęgami do boru

pomieszkiwał milkliwy diabołek minorum

z pokutliwą jazgotem babiną ad mortem

on dla niej półkadukiem ona mu półczortem


tam się ognia wyzbyli i nieba wyrzekli

jemu piekła nie trzeba bo się baba piekli

dusza jej opuszczona podziemna niewniebna

jednakowo aniołom biesom niepotrzebna


ale tyle ma z życia co sobie powarczy

aż tu raptem listopad przymrozkiem się zmarszczył

czy to zmarzła babina czy zmokła bo ścichła

za to wicher zawodził jak trąby Jerycha


świt się dźwigał ospale w witrażach gałęzi

w diabołkowych źrenicach bór z bólu się zwęził

chciał przytulić morduchnę skosmaconą deszczem

do duszy przemarzniętej a tam tylko przestrzeń


wiekuistość na drogę jak próchno w tobołek                                        

wziął i w pustce zaświatem rozwiał się diabołek 


zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Listopad
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01