Takie sobie wierszydło
(tł. Ela Binswanger)
Spieprzyli cię, twój tato z mamą,
nie żeby chcący, tak się stało,
dostałeś wady, które mają,
i kilka ekstra, a niemało.
Lecz także ich zjebali inni,
ci głupcy w śmiesznych kapeluszach,
w sztywnych zasadach na pół winni,
wzajem się maltretując, dusząc.
Człowiek podaje nędzę dalej,
i tak się dzieje od stuleci,
zbieraj się stąd, wcześniej nie szalej,
i najważniejsze, żadnych dzieci.
*
*Jeśli chodzi o tytuł oryginału, jest on cytatem z wiersza Stevensona.
Robert Louis Stevenson (1850-1894)
848. Requiem
UNDER the wide and starry sky
Dig the grave and let me lie:
Glad did I live and gladly die,
And I laid me down with a will.
This be the verse you grave for me:
Here he lies where he long'd to be;
Home is the sailor, home from sea,
And the hunter home from the hill.
*
Taki sobie wiersz
(tł. Elżbieta Kurowska)
Rodzice ci zjebali łeb
Nie chcieli, lecz się stało wszak
Jesteś jak oni – ten sam szczep
I jeszcze nadmiar masz, nie brak.
Lecz im ktoś też spierdolił łby
Ci co połknęli sztywny kij
Pilnując zasad, lecz jak psy
Nieraz kąsali wzajem ryj
Aportuj więc i dalej nieś
Rzucaną od pokoleń kość
Lub powiedz przodkom: bye, bye, cześć!
I żadnych więcej dzieci – dość!
*
Taki sobie wiersz
(tł. Jerzy Bartonezz)
Pieprzą cię, twa mamunia oraz tati.
Może niechcąco, ale jednak.
Wciskając tobie własne braki
Zawsze dodadzą ci coś ekstra.
Oni też byli wyruchani w swoim czasie
Przez miernoty w melonikach i tunikach
Które pół życia były ckliwe i uparte
A drugie pół czyniło z nich awanturników.
Człowiekowi, człowiek oddaje własną nędzę.
Przybywa jej jak przybrzeżnej skarpy.
Spieprzaj stąd ile sił, czym prędzej,
I nie miej własnych dzieci, bo nie warto.
*
Taki sobie wiersz
(tł. roboczo Maciek Froński)
Jebią ci banię rodziciele,
Może niechcący, ale jednak;
Prócz wad, co masz ich po nich wiele,
Łap kilka ekstra, duszo biedna.
Lecz im też kiedyś w łeb nasrali
Durnie od fedor i od pelis,
Co albo byli zdziecinniali,
Albo się prawie pogryźć mieli.
Pałeczka udręczenia coraz
Cięższa przez pokolenia leci;
Spierdalaj, póki jeszcze pora,
I mieć nie próbuj własnych dzieci.
*
Do potomnego
(tł. Magdalena Paśnikowska)
Życie ci spieprzą z mamą tato
choć pewnie nie chcą; tak im wyszło.
Wady obojga masz, a nadto
dołożą jeszcze nowych kilka.
Zaś ich spieprzyli w swoim czasie
ubrani po dawnemu durnie,
raz rzewni, pełni wzniosłych haseł,
a znów za chwilę - istne furie.
Niedola tak przez pokolenia
nawarstwia się - jak rzeczny muł.
Uciekaj bez zastanowienia
i własnych dzieci nie miej już.
*
Oraz przekład na rosyjski, autorka Emmy (dzięki Markowi Plisowi):
(ДНК to DNA)
А вот вам стих <надгробный мой>
Сгнобят тебя отец и мать,
Пусть не нарочно, но сгнобят.
Своих сомнений, страхов рать —
Плюс пару свеженьких — внедрят.
Гнобили прежде их самих
Придурки в шляпах прошлый век —
Слащаво-строгие для них
И желчно-злобные для всех.
Несчастность въелась в ДНК,
Растет как тесто на дрожжах.
Беги «родного очага»
И сам детей не нарожай.