Robert Walser: LUZ
(tł. Ela Binswanger)
Od kiedy na czas się zdałem,
smak życia w sobie poznałem,
ciepły, cudnie lekki luz.
Odtąd bawię się beztrosko,
dniami, godzinami, bosko,
skargi na bok, luzik, blues.
Zdjąłem z siebie ciężar, długi,
były to krzywdzące rugi,
dziś użyję mocnych słów,
czas to czas, ze śmiercią w cugi,
człowiek ze mnie, gdy śle sługi,
zawsze grzeczny, gotów tuż.
*
Robert Walser: GELASSENHEIT
Seit ich mich der Zeit ergeben,
fühl’ ich etwas in mir leben,
warme, wundervolle Ruh’.
Seit ich scherze unumwunden
mit den Tagen, mit den Stunden,
schließen meine Klagen zu.
Und ich bin der Bürd’ entladen,
meiner Schulden, die mir schaden,
durch ein unverblümtes Wort:
Zeit ist Zeit, sie mag entschlafen,
immer findet sie als braven
Menschen mich am alten Ort.
Tak mnie ten wiersz zatrzymał, że - nie ujmując niczego tłumaczeniu pani Ady Trzeciakowskiej - aż postanowiłam przetłumaczyć go po swojemu z próbą zachowania rytmu i rymów, oraz ducha przekory.
Robert Walser: SPOKÓJ
(tł. Ada Trzeciakowska)
Odkąd zdałem się na czas
czuję, że rośnie we mnie,
ciepły, cudowny spokój.
Odkąd wyśmiewam otwarcie
dni i godziny
ustały moje żale.
I uwolniłem się od ciężaru
win, które przysporzyły mi bólu,
wypowiadając te słowa:
Czas to czas, choćby dobiegł końca,
zawsze znajdzie tak kogoś odważnego jak ja
w tym samym miejscu co zawsze.