[Przez wieki] kobiety-artystki nie miały lekko [...]. Ich głównym zadaniem było zostanie żoną i matką, opieka nad domem. Dozwolone było spełnianie się artystyczne, ale w domu - typowo kobiecymi zajęciami były wówczas szycie i rysunek.
Jak zapewniał Rousseau, upodobanie do szycia było czymś zupełnie naturalnym u kobiet, pasją wyssaną z mlekiem matki, czymś niemal wpisanym w kod genetyczny kobiety: "Krawiectwo, hafciarstwo, koronczarstwo przychodzi samo z siebie. (…) Taki spontaniczny rozwój można rozciągnąć na rysowanie, gdyż ten rodzaj sztuki nie należy do trudnych (…) w żadnym wypadku nie chciałbym, żeby się uczyły pejzażu, a tym bardziej malowania postaci ludzkich”.
Kobiety uważano za niedorównujące mężczyznom inteligencją, niepotrafiące myśleć kreatywnie ani abstrakcyjnie, za to miały być doskonałe w pracach wymagających precyzji i drobiazgowości.
Artystyczny sukces w XVIII-wiecznej Francji zapewniała przynależność do prestiżowej Académie Royale de Peinture et de Sculpture, powstałej w 1664 roku oraz wystawianie na paryskim Salonie. Królewska Akademia Malarstwa i Rzeźby była oficjalną państwową instytucją kształcącą artystów. Tylko członek Akademii mógł uzyskać prestiżowe stanowisko nadwornego artysty, ponadto mieli oni pierwszeństwo przy rozdziale zamówień publicznych i prywatnych, a także możliwość otrzymywania lukratywnych stanowisk. Od 1667 roku Akademia organizowała tzw. Salon - wystawę prac swoich członków i profesorów.
Miejsce w Akademii gwarantowało możliwość wystawiania na Salonie, który funkcjonował nie tylko jako miejsce ekspozycji, ale także, nieoficjalnie, sprzedaży dzieł sztuki. Edukując artystów, Akademia miała kontrolę nad obowiązującym stylem, kształtowała go, miała wpływ na gusta publiczności, dyktując co ma się podobać. Stworzyła także hierarchię gatunków malarskich, najwyżej ceniąc malarstwo historyczne, potem portret, malarstwo rodzajowe, martwą naturę i pejzaż.
Kobiety chcące zająć się sztuką zawodowo, nie miały praktycznie takiej możliwości - wstęp do Akademii był dla nich zakazany, jako że podstawą nauki był rysunek nagiego modela, co byłoby przecież okropnie nieprzyzwoite. Kobieta oglądająca nagie męskie ciało? Obrzydliwe. Z tego właśnie powodu malarstwo historyczne, to najbardziej cenione, było niedostępne dla kobiet. Nie miały one więc praktycznie żadnych szans, żeby zaistnieć i wykazać się swoim talentem. Nie mogły więc osiągnąć szczytów artystycznej kariery, co więcej, nie mogły też uczyć, bowiem profesurę w Akademii obejmowali zawsze malarze historyczni.
Dwa obrazy, które umożliwiły jej wstęp do Akademii, zaprezentowane na Salonie w 1771 roku, zostały bardzo dobrze przyjęte. Denis Diderot pisał: "Jest pewne, że gdyby wszyscy nowi członkowie zrobili taki pokaz jak Panna Vallayer i utrzymali ten sam wysoki poziom jakości, Salon wyglądałby zupełnie inaczej!".
Współcześni podkreślali urodę i zalety charakteru Vallayer, a co ciekawe, była jedyną artystką, którą ominęły szydercze, prześmiewcze i poniżające plotki, których nie szczędzono chociażby Vigée-Lebrun i Labille-Guiard. Vallayer była wychwalana za talent, skromność i urok osobisty.