LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 21.11.2023 07:34
 


Konstandinos Kawafis: NA DRODZE


Jego ujmująca twarz, nieco pobladła;

orzechowe oczy, z lekka podkrążone;

ma dwadzieścia pięć lat, ale można by mu dać dwadzieścia;

w sposobie noszenia się coś z artysty


- w kolorze krawata, ułożeniu kołnierzyka -

chwiejnym krokiem, jak w transie, podąża swoją drogą,

wciąż odurzony zakazaną rozkoszą,

z tych bardzo zakazanych rozkoszy, jakiej się właśnie oddawał.


(tł. Ela Binswanger)


*


Konstandinos Kawafis: NA ULICY


Urzekająca jego twarz, nieco blada;

piwne oczy, jakby umęczone.

Ma dwadzieścia pięć lat, a wygląda raczej na dwadzieścia.

W sposobie ubierania się - coś z artysty:


może w kolorze krawata, formie kołnierzyka.

Bez celu idzie po ulicy, jakby jeszcze

w hipnotycznym śnie o bezprawnej rozkoszy,

bardzo bezprawnej rozkoszy, jakiej doświadczył.


(tł. Zygmunt Kubiak)


*


Konstandinos Kawafis: NA ULICY


Jego urzekająca, nieco blada twarz,

jego oszołomione, jakby zmęczone oczy;

ma dwadzieścia pięć lat, lecz mógłby mieć dwadzieścia;

w ubiorze coś z artysty -


kolor krawata, kołnierzyk?

idzie bez celu ulicą,

jakby wciąż porażony zakazaną rozkoszą,

zakazaną rozkoszą, jakiej dopiero co zaznał.


(tł. Antoni Libera)


*


Konstandinos Kawafis: NA ULICY


Jego sympatyczna twarz - nieco blada;

jego kasztanowe oczy - jakby przymrużone;

dwadzieścia pięć lat, choć mógłby uchodzić za dwudziestolatka;

ubrany trochę jak artysta:


- coś w odcieniu krawata, w kształcie kołnierzyka - 

bez celu włóczy się po ulicy,

wciąż jakby zahipnotyzowany perwersyjną przyjemnością,

każdą perwersyjną przyjemnością, jaką sobie sprawił.


(tł. Jacek Hajduk)


*


Konstandinos Kawafis: NA ULICY


Twarz miła, lecz zmęczenie zdradza;

oczy brązowe, jakby podkrążone,

lat może dwadzieścia pięć, choć bliżej dwudziestki;

coś artystycznego w całym ubiorze:


w kolorze krawata, w kroju kołnierzyka;

po ulicy bez celu się przechadza,

choć jakby jeszcze pijany wzbronioną rozkoszą;

rozkoszą nader wzbronioną, której doznał.


(tł. Ireneusz Kania)



Κωνσταντίνος Καβάφης: ΕΝ ΤΗ ΟΔΩ


Το συμπαθητικό του πρόσωπο, κομμάτι ωχρό·

τα καστανά του μάτια, σαν κομμένα·

είκοσι πέντ’ ετών, πλην μοιάζει μάλλον είκοσι·

με κάτι καλλιτεχνικό στο ντύσιμό του


- τίποτε χρώμα της κραβάτας, σχήμα του κολάρου -

ασκόπως περπατεί μες στην οδό,

ακόμη σαν υπνωτισμένος απ’ την άνομη ηδονή,

από την πολύ άνομη ηδονή που απέκτησε.


(1916)


*


@tłumaczenie: Słowo w tytule - "οδός" - znaczy "droga, ulica, szosa", ale także, w przenośni, "droga, sposób, metoda", więc może znaczyć "swoją drogą", w sensie "na swój sposób". 

Artysta idzie swoją drogą. Chwiejnym krokiem, bo jest odurzony, oszołomiony doświadczeniami, które właśnie robi, a nie są to doświadczenia powszechnie uznawane za „normalne”... Idzie jak zahipnotyzowany (takie słowo jest w oryginale, u mnie „jak transie”). Ale ma odwagę iść własną drogą. Już na nią wszedł, choć jeszcze chwiejnym krokiem. W każdym razie tytuł "Na ulicy" (jak w innych tłumaczeniach) wydaje mi się w tym sensie nietrafiony.

Jak wiadomo, Kawafis kochał mężczyzn i pisywał takie kryptohomoerotyki, wiersz o "tamtej nocy w obskurnym pokoju" też o tym mówi, ale nie chciałam tak nachalnie tego dopisywać, niechby pozostało tak, jak autor napisał, w zawieszeniu, bez objaśnień, kto wie, ten wie, a kto nie wie, niech nie wie, tajemnica... 


zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Czerwiec
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
27
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30