Konstandinos Kawafis: KROKI
Na hebanowym łożu zdobnym
w koralowe orły, głęboko beztroski Nero śpi
- zrelaksowany, szczęśliwy, spokojny;
piękne ciało mężczyzny
w apogeum młodzieńczych sił.
Ale w alabastrowej sali, do której przytyka
Miedzianobrodych starożytne lararium,
niespokojni są jego boscy mieszkańcy:
małe bóstwa domowe, dygocząc ze strachu,
szukają kryjówek dla swych lilipucich bytów.
Albowiem doszedł ich przerażający odgłos,
złowieszczy stukot na schodach,
których żelazne stopnie potęgują złowrogi dźwięk.
W popłoch wpadają nieszczęśni bożkowie,
a cofając się w głąb lararium,
tłoczą się i przepychają,
jeden o drugiego się potykając,
bo doskonale tupot ten znają,
to słychać już kroki Erynii.
(tł. Ela Binswanger)
*
Konstandinos Kawafis: KROKI
Na hebanowym łożu, które zdobią
orły z koralu, śpi głęboko Neron -
wolny od skrupułów, spokojny i szczęśliwy.
W pełnym jest rozkwicie zdrowie jego ciała,
piękny jest jego młodości blask.
Lecz w sali z alabastru, gdzie się przechowuje
stare Ahenobarbów lararium,
jakże niespokojne są jego Lary.
Drżą domowe bóstewka i próbują jakoś
ukryć swe znikome ciała.
Usłyszały bowiem dźwięk przeraźliwy,
śmiertelny łoskot wstępujący po schodach,
kroki żelazne, które schodami wstrząsają.
Obłąkane lękiem, biedne Lary
wciskają się w najgłębszy kąt lararium,
potykają się, popychają,
jeden bożek maleńki na drugiego pada.
Bo dobrze wiedzą, jaki to jest dźwięk:
rozpoznały kroki Erynii.
(tł. Zygmunt Kubiak)
*
Konstandinos Kawafis: KROKI
W hebanowym łożu, zdobnym
w orły z koralu, snem głębokim
śpi Neron - nieświadom, spokojny, szczęśliwy.
w rozkwicie zdrowia i cielesnej krzepy,
pełen pięknego wigoru młodości.
Ale w komnacie z alabastru, gdzie mieszkają
prastare Ahenobarbów opiekuńcze duchy,
jakiś niepokój wkradł się między Lary.
Drżenie ogarnęło maleńkie domowe bóstwa,
probują gdzieś ukryć swe znikome ciałka.
Albowiem usłyszały przeraźliwy zgiełk,
jakby kroki śmierci idącej po schodach
w butach z żelaza, aż schody wibrują,
więc na pół z trwogi nieprzytomne, biedne Lary
śpiesznie się kryją po ciemnych kątach lararium,
kotłują się i tłoczą, depczą po sobie wzajem,
jedno maleńkie bóstwo wpada na drugie,
bo już wiedzą, co to za hałas i skąd:
poznały właśnie, że nadchodzą Erynie.
(tł. Ireneusz Kania)
*
Konstandinos Kawafis: KROKI
Na hebanowym łożu, zdobnym w orły z koralu,
śpi głębokim snem Neron -
beztroski, rozluźniony, można powiedzieć: szczęśliwy;
w pełni sił swego ciała,
w rozkwicie młodości.
Lecz w sali z alabastru, tej stare Ahenobarbów
kaplicy bóstw domowych,
jego bóstwa są bardzo, ale to bardzo spłoszone:
Trzęsą się i próbują
skryć swoje drobne ciała.
Bo słyszą już ten potworny,
złowrogi tupot na schodach,
owe żelazne kroki, od których drży cała sień.
Oszalałe ze strachu, biedne, małe bóstewka,
stłoczone w kącie kaplicy,
pchają się, potykają,
przewracają na siebie,
bo doskonale wiedzą, co wzbudza taki dźwięk:
to kroki idących Furii.
(tł. Antoni Libera)
*
Κωνσταντίνος Καβάφης: ΤΑ BΗMATΑ
Σ’ εβένινο κρεβάτι στολισμένο
με κοραλλένιους αετούς, βαθιά κοιμάται
ο Νέρων - ασυνείδητος, ήσυχος, κι ευτυχής·
ακμαίος μες στην ευρωστία της σαρκός,
και στης νεότητος τ’ ωραίο σφρίγος.
Αλλά στην αίθουσα την αλαβάστρινη που κλείνει
των Αηνοβάρβων το αρχαίο λαράριο
τί ανήσυχοι που είν’ οι Λάρητές του.
Τρέμουν οι σπιτικοί μικροί θεοί,
και προσπαθούν τ’ ασήμαντά των σώματα να κρύψουν.
Γιατί άκουσαν μια απαίσια βοή,
θανάσιμη βοή την σκάλα ν’ ανεβαίνει,
βήματα σιδερένια που τραντάζουν τα σκαλιά.
Και λιγοθυμισμένοι τώρα οι άθλιοι Λάρητες,
μέσα στο βάθος του λαράριου χώνονται,
ο ένας τον άλλονα σκουντά και σκουντουφλά,
ο ένας μικρός θεός πάνω στον άλλον πέφτει
γιατί κατάλαβαν τί είδος βοή είναι τούτη,
τα ’νιωσαν πια τα βήματα των Ερινύων.
1909
*
Erynie (także Eumenidy; gr. Ἐρινύες Erinýes, gr. Εὐμενίδες Eumenídes, "życzliwe", łac. Furiae, Dirae) - w mitologii greckiej boginie i uosobienia zemsty (kary, gniewu) za wszelką nieprawość oraz wyrzutów sumienia. Należały do najstarszych bóstw panteonu greckiego. Zrodziły się ze spadłej na Gaję (Ziemia) krwi wykastrowanego Uranosa (Niebo). Zamieszkiwały Ereb (Ciemności Podziemia). Ich rzymskimi odpowiedniczkami były Furie. Ponieważ nie należało wymieniać ich imion, nazywano je również Eumenides ("Łaskawymi"), Semnaj ("Czcigodnymi") lub Araj ("Klątwami").
W sztuce starożytnej Grecji najczęściej przedstawiano je jako uskrzydlone staruchy z wężami zamiast włosów i przekrwionymi oczami. W rękach trzymały pochodnie lub żmije, bądź też bicze nabijane ćwiekami z brązu.
Były trzy Erynie:
Alekto - (gr. Ἀληκτώ Alēktṓ) - niestrudzona
Tyzyfone - (gr. Τισιφόνη Tisiphónē) - mścicielka, wymierzająca karę (szczególnie prześladowała zabójców)
Megajra - (gr. Μέγαιρα Mégaira) - wroga, zawistna
Konstandinos Kawafis: KROKI
Na hebanowym łożu, zdobnym
w orły z koralu, pogrążony we śnie
spoczywa Neron - cichy i niepomny;
silny tężyzną swego ciała,
pięknem młodości swojej mocny.
Ale w komnacie z alabastru, która
Ahenobarbów kryje prastarą kaplicę,
niepokój czują Lary jego rodu.
Drżą z przerażenia małe domowe bóstewka
i usiłują ukryć swe mizerne ciałka,
bo usłyszały przeraźliwe dźwięki,
złowróżbny odgłos rozległ się na schodach,
kroki żelazne schodami zatrzęsły.
Mdleją teraz ze strachu nieszczęśliwe Lary,
schować się pragną w głębi swej kapliczki,
potykają się, pchają, wpadają na siebie
i przewracają się bóstwa maleńkie,
bo zrozumiały, co to jest za hałas,
bo rozpoznały w nim kroki Erynii.
(tł. Agnieszka Fulińska)
Konstandinos Kawafis: KROKI
Na hebanowym łóżku, przyozdobionym
koralowymi orłami, pogrążony we śnie
leży Neron - nieświadomy, spokojny, szczęśliwy;
W rozkwicie sił cielesnych,
u szczytu młodzieńczego wigoru.
Lecz w pokoju alabastrowym, gdzie znajduje się
pradawna kapliczka Ahenobarbów,
jak niespokojne są jego Lary!
Dygoczą małe bóstwa domowe
i próbują ukryć swe znikome ciała.
Bo usłyszały przeraźliwy odgłos,
śmiertelny odgłos, jak wstępuje po schodach,
żelazne kroki, które wstrząsają schodami.
I teraz zatrwożone, biedne Lary
wciskają się w najgłębszy kąt lararium,
chowają się za kapliczką,
jedno na drugie prze i naciera,
jedno małe bóstwo na drugie upada,
bo zrozumiały, jakiego rodzaju jest to odgłos,
wyczuły już kroki Erynii.
(tł. Jacek Hajduk)
Ahenobarbus (łac. ahenus - miedziany oraz barba - broda; Miedzianobrody) - przydomek jednej z dwu głównych gałęzi rzymskiego rodu plebejskiego Domicjuszów. Jak głosiła legenda, Dioskurowie zwiastowali protoplaście rodu, Lucjuszowi Domicjuszowi, zwycięstwo Rzymian nad Latynami w 496 p.n.e. nad jeziorem Regillus i na potwierdzenie, że to co mówią jest prawdą, uderzyli jego czarną brodę i włosy, które natychmiast przemieniły się w rude.
Ahenobarbus (łac. ahenus - miedziany oraz barba - broda; Miedzianobrody) - przydomek jednej z dwu głównych gałęzi rzymskiego rodu plebejskiego Domicjuszów. Jak głosiła legenda, Dioskurowie zwiastowali protoplaście rodu, Lucjuszowi Domicjuszowi, zwycięstwo Rzymian nad Latynami w 496 p.n.e. nad jeziorem Regillus i na potwierdzenie, że to co mówią jest prawdą, uderzyli jego czarną brodę i włosy, które natychmiast przemieniły się w rude.
Lary (łac. lares, genii loci, lp. odpowiednio: lar, genius loci) - dusze zmarłych, czczone w Rzymie jako chroniące przed nieszczęściami bóstwa opiekuńcze domu i sprawcy pomyślności.
W kapliczkach (larariach) umieszczano ich statuetki, modlono się do nich i składano im ofiary. Z okazji wesela, urodzin lub rodzinnej uroczystości otrzymania przez chłopca bulli lub toga virilis, otwierano domowe kapliczki i składano larom ofiary z ciasta, wina, kadzidła, a całość zdobiono kwiatami. Przeciwieństwem larów były złe dusze - larwy (larvae).
Orestes (łac. Orestes z gr. 'góral') - w mitologii greckiej syn Agamemnona i Klitajmestry, który pomścił ojca, zabijając matkę (jego morderczynię) i jej kochanka. Morderstwo matki ściągnęło na Orestesa Erynie, które doprowadziły go do obłędu.
Do najważniejszych należały Lares familiares opiekujące się rodziną i domem; w wierzeniach starożytnych Rzymian były to dusze zmarłych przodków, sprawujące pieczę nad żyjącymi krewnymi. Przedstawiano je jako młodzieńców trzymających rogi obfitości. Ich wizerunki znajdowały się przy ognisku domowym w atrium, w tzw. lararium, bądź w jadalni. Na wstępie posiłku składano im ofiarę z pokarmu, podobnie jak podczas wszelkich uroczystości domowych, a z okazji wyjazdu lub przyjazdu odprawiano do nich modły.