Paul Celan: Z LISTEM I ZEGAREM
Wosk,
do zapieczętowania nienapisanego,
gdzie twoje imię
odgadnione,
gdzie twoje imię
zaszyfrowane.
Zjawisz się więc, płynne światło?
Palce, także owoskowane,
przez obce
bolesne pierścienie przeciągnięte.
Z nadtopionymi koniuszkami.
Zjawisz się, płynne światło?
Bezczas dla plastrów miodu na zegarze,
wielotysięczny godowy rój
gotów do odlotu.
Zjaw się, płynne światło.
(tł. Ela Binswanger)
*
Paul Celan: Z LISTEM I ZEGAREM
Wosk,
pieczęć na nienapisanym,
która twoje imiona
odgadła,
która twoje imiona
zamyka.
Płynne światło, czy teraz nadchodzisz?
Palce, też całe z wosku,
przeciągnięte
przez obce, bolesne pierścienie.
Końce stopione do cna.
Płynne światło, czy nadchodzisz?
Plastry zegara osączone z czasu,
dziewiczy tysiąc pszczół
gotowy do odlotu.
Płynne światło, zbliż się.
(tł. Stanisław Barańczak)
*
Paul Celan: MIT BRIEF UND UHR
Wachs,
Ungeschriebnes zu siegeln,
das deinen Namen
erriet,
das deinen Namen
verschlüsselt.
Kommst du nun, schwimmendes Licht?
Finger, wächsern auch sie,
durch fremde,
schmerzende Ringe gezogen.
Fortgeschmolzen die Kuppen.
Kommst du, schwimmendes Licht?
Zeitleer die Waben der Uhr,
bräutlich das Immentausend,
reisebereit.
Komm, schwimmendes Licht.
Pierwsza wersja przed 20.12.1955, po poprawkach do 30.4.1956 jako „Stilleben mit Brief und Uhr” („Martwa natura z listem i zegarem”), do wysłania do Ingeborg Bachmann, z "Sprachgitter", S. Fischer Verlag, Frankfurt am Main, 1959)
*
ilustracja: „Ingeborg Bachmann. Paul Celan. Czas serca. Listy” („Herzzeit”), tł. Małgorzata Łukasiewicz, , wyd. a5, 2010
Joanna Roszak: Pora serca. Recenzja książki: Ingeborg Bachmann, Paul Celan, "Herzzeit" (Polityka, 16.11.2008)
Korespondencja Paula Celana i Ingeborg Bachmann
"Pora serca, śnieni / ręczą za // cyfrę północy. // Coś mówiło w ciszy, coś milczało, coś szło swoją drogą. / Wygnane i utracone / było u siebie. / [...] Wy, katedry nie widziane, / wy, rzeki nie wysłuchane, / wy, zegary głęboko w nas" (przeł. R. Krynicki). "Herzzeit" ("Pora serca") - taki tytuł ma zbiór listów Ingeborg Bachmann i Paula Celana, który dwa miesiące temu ukazał się w Niemczech nakładem wydawnictwa Surkampf. Tytuł powtarza pierwsze słowo przytoczonego wiersza Paula Celana, "Köln, am Hof". 31 października 1957 roku poeta pisał do Bachmann: "Jesteś powodem do życia, także dlatego, że pozostajesz usprawiedliwieniem mojego języka. [...] Czy 'Kolonia, am Hof' nie jest pięknym wierszem? [...] Dzięki Tobie, Ingeborg, dzięki Tobie. [...] Słowo od Ciebie - i mogę żyć".
W innym zbiorze listów Celana Franz Wurm, którego korespondencja z autorem "Fugi śmierci" ukazała się kilka lat wcześniej, wspomina czasy, gdy opracowywał listy Franza Kafki do Felicji. Celan powiedział mu wtedy: "Nie, nie uważam publikacji tych listów za niedyskrecję".
To nie mogła to być łatwa znajomość. Ingeborg Bachmann (ur. 1926), której ojciec należał do NSDAP, i Paul Celan (ur. 1920), którego rodzice pochodzenia żydowskiego zostali zgładzeni podczas II wojny światowej, 16 maja 1948 pierwszy raz spotkali się w Wiedniu. Cztery dni później zaczął się ich związek. Bachmann od października 1946 studiowała filozofię w Wiedniu, 23 marca 1950 obroniła doktorat na temat "Die kritische Aufnahme der Existentialphilsophie Martin Heideggers".
Kierowała do niego słowa: "piękna jest ta miłość, w której z tobą żyję", "Jak często mogę mówić 'Paul'...". Z Frankfurtu 9 grudnia 1957 informował ją w liście: "Mieszkam tu u Christopha Schwerina: nasze książki stoją koło siebie". Z biegiem czasu relacja ta coraz bardziej się komplikowała: "Czy myślisz, że zdanie przeciw Tobie więcej znaczy niż trzydzieści zdań przeciw mi? Rzeczywiście tak myślisz? [...] Ty chcesz być ofiarą" - wyrzucała mu.
Max Frisch, kolejny partner życiowy Bachmann, pisał do Celana w 1959: "Obawiam się trochę, że zredukował mnie Pan do roli niezawodnego antynazisty". /.../ W 1951 roku pierwszy raz Bachmann spotkała się z żoną poety, Gisele Celan. Wcześniej autorka "Wielkiej niedźwiedzicy" pisała do ukochanego o jego żonie i ich synu, Eryku: "Kiedy muszę myśleć o niej i o dziecku, nie będę umiała ciebie przytulić". 24 lipca 1952 roku on - pełen żalu - upominał się o list: "Czy naprawdę nie możesz do mnie napisać? [...] to jest lato bez końca". W listopadzie i grudniu 1956 Bachmann przebywała w Paryżu, bez wiedzy Celana. Ostatni raz spotkali się 25-27 listopada 1960 w Zurychu.
Pod koniec 1961 roku Bachmann napisała do niego ostatni list, a 30 lipca 1967 Celan ostatni list do niej. W maju 1973 [trzy lata po samobójczej śmierci Celana] pisarka gościła w Polsce, odwiedziła Auschwitz. 2 stycznia 1973 wymieniła ostatni list z Gisele Celan. /.../ [W nocy z 25 na 26 września 1973 roku doznała obrażeń w pożarze swojego rzymskiego mieszkania wywołanym niezgaszonym papierosem i trafiła do szpitala, gdzie zmarła 17 października 1973 roku w następstwie odstawienia leków, od których była uzależniona.]