LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

KULTURA 09.08.2024 13:20
z: Royal Danish Library in Copenhagen

Ten bajkopisarz z Odense na Fionii

początkowo wydawał się żyć po nic,

dziecko szewca i praczki,

niepiśmiennej pijaczki,

pisząc, przed zapomnieniem się wybronił.


(ebs)


Hans Christian Andersen - duński pisarz i poeta, najbardziej znany ze swej twórczości baśniopisarskiej.


Urodził się 2 kwietnia 1805 w najbiedniejszej dzielnicy Odense, miasta na wyspie Fionia, jako syn czeladnika szewskiego Hansa Andersena i niepiśmiennej praczki Anne Marie z domu Andersdatter (1774-1833). Ojciec zmarł w 1816 wskutek komplikacji zdrowotnych po udziale w wojnach napoleońskich, matka z powodu alkoholizmu. W dniu urodzenia ochrzczono go w domu, ze względu na śmierć wielu noworodków tuż po urodzeniu. 15 kwietnia został ponownie ochrzczony w kościele św. Jana w Odense.


W świat baśni pierwsza wprowadziła go babka (ze strony ojca), z którą bywał w przytułku dla chorych, gdzie zajmowała się ogrodem i gdzie później przebywał jego chory psychicznie dziadek. Kilka motywów z opowieści babki Andersen wykorzystał później w swojej twórczości. 


Ojciec nie miał pieniędzy, żeby zdobyć świadectwo szewca i móc otworzyć warsztat z pomocnikami, nie mógł należeć do cechu szewskiego. Matka Hansa Christiana była trochę starsza od swojego męża i przed ślubem pracowała jako służąca. W przeciwieństwie do męża, który był wolnomyślicielem i racjonalistą, była ona osobą religijną i bardzo przesądną. Ojciec Hansa Christiana był bardzo pracowitym i skromnym, ale rozumnym człowiekiem, zapewne zawdzięczając rozwój intelektualny swojej matce. Nie tylko umiał czytać i pisać, ale czytał dzieła takich pisarzy jak angielskiego pisarza Szekspira, duńskiego pisarza Holberga, a także czytał "Baśnie z 1001 nocy". "Świadomość własnym uporem zdobytej wiedzy", jak go wspomina syn w swojej autobiografii, dawała mu poczucie, że był kimś lepszym w swoim środowisku. 


Ojciec opowiadał też Hansowi Christianowi przeczytane baśnie, robił mu zabawki. Starał się przekazać chłopcu wiarę w siebie, wiarę w człowieka i jego możliwości intelektualne. Uważał, że nie wolno zmuszać syna do zajmowania się czymś, co go nie interesuje, ani nie wolno go bić. Gdy Hans Christian miał 5 lat, rodzice posłali go szkoły, ale pod warunkiem, że nauczyciel nie będzie go karał biciem. Gdy rodzice stwierdzili, że nauczyciel nie dotrzymał słowa, przenieśli go do szkoły żydowskiej. Jednak ta szkoła została wkrótce zamknięta i chłopiec był zmuszony przenieść się do szkoły dla biednych, gdzie uczono tylko religii, pisania i rachunków. Nie dużo nauczył się w tej szkole, ale jego ulubionym zajęciem stało się od tego czasu czytanie. Gdy miał 11 lat umarł jego ojciec a gdy miał 13 lat, jego matka wyszła ponownie za mąż, też za czeladnika szewskiego.


Po śmierci ojca i powtórnym małżeństwie matki (z Nielsem Gunersenem) wyjechał w 1819 do Kopenhagi z zamiarem zatrudnienia się w teatrze, gdyż już jako chłopiec chciał zostać aktorem. W latach 1820-1821 uczęszczał do szkoły baletowej w Kopenhadze. Próbował gry w teatrze, lecz nie został przyjęty. Karierę rozpoczął jako śpiewak z wysokim sopranem, ale utracił go po mutacji głosu. 


Dzięki wytrwałości i dostrzeżeniu jego talentu przez króla Fryderyka VI, który odwiedził go w szkole łacińskiej w Slagelse, otrzymał w roku 1822 stypendium królewskie, co umożliwiło mu dalszą naukę w szkole, a później (do roku 1828) - studia. Pomógł mu też Jonas Collins, który od początku wspierał jego talent.


Pewniejsza sytuacja materialna pozwoliła na kontynuowanie pracy twórczej i rozwijanie zainteresowań. Za wszelką cenę starał się zbliżyć do teatru, w którym zadebiutował jako autor w 1829 sztuką "Kjærlighed paa Nicolaj Taarn" ("Miłość na Wieży Mikołaja"). Odtąd pisał sporo sztuk teatralnych, które nie zawsze cieszyły się powodzeniem. Wskutek braku wykształcenia jego teksty pełne były błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i stylistycznych, a krytycy z miejsca je odrzucali.


Bardzo lubił podróżować, zwiedził niemal całą Europę. Podróże przez Niemcy, Włochy i Francję skłoniły go do studiów impresjonistów.


Ciekawość świata i ludzi, ale także nieustanny niepokój ducha, poczucie osamotnienia, kompleksy, skomplikowany charakter, nadmierna wrażliwość i egocentryzm uniemożliwiały mu znalezienie stałego miejsca i prowadzenie ustabilizowanego życia. Martwił się, iż oszaleje, podobnie jak jego dziadek. Miewał stany depresyjne i melancholiczne, a pod koniec życia chorował na gruźlicę.


Wiele współczesnych biografii charakteryzuje Andersena jako osobę biseksualną, co wynika m.in. z zachowanej korespondencji twórcy do Riborg Voigt, Edvarda Collina czy Haralda Scharffa. Na przykład do Edvarda Collina Andersen pisał: „Usycham z tęsknoty do ciebie tak, jak do pięknej kalabryjskiej dziewczyny... Moje uczucia do ciebie są takie, jak uczucia kobiety. Ta moja kobieca natura musi pozostać tajemnicą”. Collin we własnym pamiętniku wspominał o tym zauroczeniu Andersena: „Nie byłem w stanie odwzajemnić tej miłości, i sprawiło to autorowi wiele cierpienia". W kontekście skrywanej seksualności pisarza analizuje się też współcześnie jego twórczość.


Miał wielu wybitnych i sławnych znajomych, do których należeli: Bertel Thorvaldsen, Adam Oehlenschlager, Johanne Luise Heiberg, Jenny Lind, Bjørnstjerne Bjørnson, Charles Dickens, Søren Kierkegaard czy bracia Grimm. W 1851 w wyrazie uznania dla wiedzy i zasług Andersena przyznano mu tytuł profesora, a w 1874 tytuł radcy.


Zmarł 4 sierpnia 1875 roku na terenie posiadłości wiejskiej Rolighed koło Kopenhagi (obecnie na terenie Østerbro - północnej dzielnicy stolicy Danii).


W Odense znajduje się muzeum Hansa Christiana Andersena. Odense na 10 zdjęciach.





Przypisy:
[1]:

"Właśnie z rzeczywistości rodzi się najdziwniejsza baśń w świecie?.


Z dzieciństwa zapamiętał Hans Christian najbardziej wycieczki z rodzicami do lasu, gdzie był pod urokiem kolorowych procesji różnych cechów rzemieślniczych, zapamiętał także barwne uroczystości związane z powitaniem nowego roku, czy sobótki w czasie nocy świętojańskiej. Głęboko przeżywał każde pójście do teatru. Pierwszy raz zabrali go rodzice do teatru, gdy miał 7 lat. Jest w Odense na ulicy Młyna Zakonnego maleńki domek, w którym Hans Christian mieszkał z rodzicami i babcią (matką ojca) od 2. do 14. roku życia. Po latach, gdy był już sławnym na świecie pisarzem, opisał ten dom w "Baśni mojego życia" następująco: "Jedyny mały pokój, który ledwie mieścił warsztat szewski, łóżko i ławę, na której ja spałem, był moim domem dzieciństwa, ale ściany były poobwieszane obrazami, na podróżnym kuferku stały piękne garnuszki, kieliszki i ozdoby, a tam nad warsztatem, przy oknie, była półka z książkami i pieśniami. W małej kuchni nad szafką z jedzeniem wisiał regalik zapełniony talerzami, to małe pomieszczenie wydawało mi się duże i bogate...".


Główną rolę w jego życiu odgrywała babcia. To ona była najbliższą mu osobą, uwiecznioną w wielu baśniach m.in. "Dziewczynka z zapałkami", jako osoba mądra i dobrotliwa - pracowała w ogrodzie przy szpitalu i przytułku dla starców. Dziadek cierpiał na chorobę psychiczną - Andersen przez całe życie bał się, że ją po nim odziedziczy. W jego autobiografii nie ma wzmianki o ciotce, prowadzącej dom publiczny w Kopenhadze, ani o przyrodniej siostrze (nieślubnej córce matki), która, gdy stał się już sławny, zgłaszała się do niego po pieniądze. Christian Andersen już jako kilkunastoletni chłopiec próbował się  usamodzielni, podejmując pracę, m.in. w miejscowej fabryce sukna, a potem tytoniu, ale wyśmiewany i bity przez innych robotników rezygnował (np. żartowali, że jest dziewczynką, a raz postanowili nawet ściągnąć z niego ubranie, aby to sprawdzić, co dla chłopca z oczywistych powodów było przeżyciem traumatycznym). Chociaż lubił szyć ubranka dla lalek, powoli utwierdzał się w przekonaniu, że nie chce zostać krawcem ani szewcem, ale artystą. Został więc w domu i miał czas na czytanie pożyczonych książek o życiu sławnych ludzi, co pozwalało mu marzyć, że i on kiedyś stanie się sławnym człowiekiem.


Miał naturę indywidualisty. Jego ulubionym zajęciem była zabawa lalkami i zabawkami zrobionymi domowym sposobem. Ojciec zrobił dla niego teatr lalek. Latem mógł siedzieć godzinami w ogródku pod fartuchem matki, który był przymocowany do muru przy pomocy kija od miotły i miał wyobrażać namiot. Był dzieckiem spokojnym. Bawił się zawsze sam, nie miał żadnych kolegów. Marzył o wielkiej sławie związanym z teatrem, w którym on będzie pisał teksty i grał główne role. Teatr zajmował wszystkie jego myśli już od dawna. Nawet już próbował pisać małe sztuki, które deklamował wszystkim, którzy tylko chcieli go słuchać. Nie wszystkim one się podobały, ale zawsze usłyszał pochwałę od matki. Kiedyś, po przeczytaniu jakiejś sztuki Szekspira, spróbował napisać własną sztukę z osobami z dworu królewskiego. Wyobrażał sobie, że takie osoby muszą się posługiwać specjalnym językiem, bo przecież nie mogą mówić, jak zwyczajni Duńczycy. Jako dorosły człowiek przypominał sobie, że księżniczka zwracała się do króla słowami: "Guten Morgen, mon p'ere, har De godt sleeping?", a więc trochę po niemiecku, francusku, duńsku i w końcu trochę po angielsku. Chłopiec śpiewający pięknym sopranem przed mutacją, prezentował się przed elitą jako obdarzony niezwykłym talentem nieokrzesany wiejski geniusz. Potrafił pięknie wiersze recytować i śpiewać. Dzięki występom odłożył trochę pieniędzy i, ponaglony przez powtórne zamążpójście matki i brak porozumienia z ojczymem, w wieku 14 lat porzucił Odense i udał się do Kopenhagi, bo tylko tam miał szansę zrealizować swoje ambicje.


Po przybyciu do Kopenhagi chwytał się najróżniejszych zajęć, ale jego największe marzenie, napisanie dramatu na scenę Teatru Królewskiego, najważniejszej duńskiej instytucji kulturalnej łączącej funkcje opery, baletu i sceny dramatycznej, pozostało niespełnione. W wieku 17 lat ciągle miał problemy z poprawnym pisaniem, a jego przysyłane do teatru próby dramatyczne, pełne  błędów ortograficznych i zdradzające całkowitą ignorancję autora, kwitowano drwinami. Musiało jednak coś w nich być, skoro w końcu wysłano go do Jonasa Collina, który był nie tylko dyrektorem teatru, ale również królewskiego funduszu wspierającego stypendiami obiecujące osoby. To dzięki Collinowi 22-letni Andersen ukończył wreszcie gimnazjum, a potem zdał egzamin na uniwersytet, którego zresztą nigdy nie skończył. Los Andersena miał być związany z rodziną Collinów do końca jego dni. Jako jedna z najbardziej poważanych duńskich rodzin uosabiali dla początkującego pisarza model życia, do którego on sam aspirował: dostatek, społeczny szacunek i wysokie aspiracje kulturalne. Bardzo pomogli Andersenowi, ale nawet wiele lat później, gdy stał się już jednym z najsłynniejszych europejskich pisarzy, żywym klasykiem, nie do końca zdawali sobie sprawę, kogo przyjmują w swoim domu, i dyskretnie dawali mu odczuć dzielący ich społeczny dystans.


Jego potrzeba wzbudzania podziwu, która była nawykiem wyniesionym z dzieciństwa i warunkiem jego społecznego awansu, zatruła mu życie i sprawiła, że nigdy nie czuł się wystarczająco doceniony. Za osiągniętą przez siebie pozycję zapłacił nieszczęśliwym życiem. Gnębiły go kompleksy dotyczące wyglądu, rozliczne manie i dziwactwa - bał się psów, w obawie przed włośnicą nigdy nie jadł wieprzowiny, a lękając się pogrzebania żywcem, zostawiał na stoliku nocnym kartkę: "Tylko się wydaje, że umarłem". Z natury był samotnikiem i oburzył się, gdy pod koniec życia ujrzał projekt swojego pomnika w otoczeniu gromadki dzieci. Swą wyjątkową wyobraźnię zawdzięczał pochodzeniu, od którego musiał się odciąć po to, by móc ją zademonstrować. Poczucie wykorzenienia znalazło wyraz w jego trybie życia. Przez całe życie mieszkał w hotelach i wynajmowanych mieszkaniach, a umarł na raka wątroby w domu swych mieszczańskich przyjaciół w Kopenhadze. Poznanie biografii Andersena stanowi odtrutkę na stereotypowy obraz, którego współtwórcą był on sam, dobrotliwego starszego pana. Ale nie odbiera mu wielkości, raczej przypomina, jak krętymi drogami chodzi talent.


tekst ze strony ksiazkopedia.fandom.com, cd. przypis 2


[2]:

"To nic, że urodziłem się na kaczym podwórku. Ważne, że z łabędziego jaja". 


Kiedyś, gdy Hans Christian Andersen był mały, pewna "mądra baba", która umiała wróżyć i znała się na czarach powiedziała do matki Hansa Christiana, że jej syn"będzie miał więcej szczęścia niż na to zasługuje - będzie jak dziki ptak, który wysoko lata i stanie się wielki i wytworny". Dodała jeszcze coś o tym, że kiedyś Odense zabłyśnie światłem na jego cześć. Ta przepowiednia sprawdziła się później. Hans Christian Andersen był siedem lat młodszy od Mickiewicza, do jego pokolenia należeli Honoriusz Balzac, Wiktor Hugo i Karol Dickens (wszystkich trzech znał osobiście). Lubił powtarzać opowieści babki o jej rzekomo arystokratycznym pochodzeniu, a swych rodziców opromieniał światłem romantycznej legendy. W rzeczywistości Andersenowie stanowili typową ubogą duńską rodzinę, która od życia mogła oczekiwać jedynie tego, że będzie krótkie i ciężkie. Dziś mało kto pamięta, że wychowany na literaturze romantycznej Andersen był nie tylko bajkopisarzem, ale również płodnym poetą, dramaturgiem i powieściopisarzem. Popularne za jego życia powieści ("Improwizator", "O. T", "Tylko grajek") opowiadały wciąż tę samą historię niepewnego społecznego awansu. O ile jednak zaszyfrowana autobiografia Andersena znajdowała w jego powieściach dość konwencjonalny wyraz, o tyle w baśniach została przeniesiona na zupełnie inną płaszczyznę.


Andersen, który w 1835 opublikował pierwszy tom "Baśni", nie był oczywiście pionierem tego gatunku. Na kilka lat przed jego urodzeniem Charles Perrault wydał swój zbiór we Francji, zaś niemieccy bracia Grimm zdobyli rozgłos, gdy Andersen był kilkuletnim chłopcem. A jednak to on zrewolucjonizował gatunek - jego poprzednicy zebrali i spisali baśnie ludowe. Andersen jako pierwszy wykorzystał w baśniach własne pomysły i użył do tego potocznego, pełnego humoru stylu. Ponadto wyposażył w myśli, uczucia i mowę zwierzęta, rośliny i zabawki - ołowiane żołnierzyki, porcelanowe pasterki i papierowe wycinanki, z których wykonywania zresztą sam słynął. W ten sposób odmienił oblicze literatury dziecięcej, do jego czasów zastygłej w moralistycznym skostnieniu. Na jego utworach wychowali się autorzy "Alicji w krainie czarów", "Kubusia Puchatka" i "Harry'ego Pottera". Bez Andersena nie byłoby dzisiaj tych utworów. Ale Andersen nie adresował swych utworów wyłącznie do dzieci. O ile pierwszy zbiór nosił tytuł "Baśnie opowiedziane dzieciom", o tyle później młody adresat zniknął ze strony tytułowej, a w końcu "Baśnie" zamieniły się w "Opowieści". Bo Andersen nie był obdarzonym geniuszem bożym prostaczkiem otoczonym przez gromadkę dzieci, jak przedstawiają go popularne wizerunki z epoki, ale samotnym, cierpiącym artystą o powikłanej psychice, który doskonale panował nad artystyczną formą. Jego utwory, aż po najdrobniejsze detale, odwoływały się do doświadczenia autora, wyrażając jego kompleksy i oddając szczegóły zapamiętane z dzieciństwa.


W "Małej syrenie" Andersen opowiadał historię odmienności, która skazuje bohaterkę na niemożność zaznania miłości i jej fizycznej realizacji. Będące historią odrzucenia "Brzydkie kaczątko" kończy się typowym dla Andersena aktem triumfu - podziwiany przez dzieci łabędź wyzbywa się kompleksów i stwierdza, "że nie marzył nawet o takim szczęściu wówczas, gdy był tylko brzydkim kaczątkiem". "Choinka" to ironiczny autoportret opowiadający o iluzoryczności społecznego awansu - bohaterka cieszy się, że została pięknie przystrojona na święta, ale potem trafia na śmietnik. "Cień", najbardziej chyba przerażająca baśń Andersena, opowiada o cieniu pewnego uczonego, który uwolnił się od swego właściciela i zyskał nad nim przewagę; wyraża lęk pisarza przed utratą własnej osobowości pod ciężarem stworzonego na swój temat mitu. 



zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Wrzesień
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
26
27
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01
02
03
04
05
06