LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 20.02.2025 08:02
Magna Grecia / Wielka Grecja ok. 280 r. p.n.e.

Konstandinos Kawafis: W Wielkiej Greckiej Kolonii, 200 rok przed Chrystusem


Że w Kolonii od jakiegoś czasu coś się knoci,

nie ma już najmniejszych wątpliwości,

i choć ściąga nas to w tył, przemy do przodu,

lecz, być może, jak wielu myśli nie bez powodu,

nadszedł czas na Politycznych Reformatorów.


Tu jednak zaczynają się piętrzyć trudności,

bo jest to grupa tak świetnych gości,

że na pniu tworzą wielką historię

(szczęściem byłoby, żeby gdziekolwiek

obejść się bez nich jakkolwiek), wścibscy są niesłychanie,

pytania, a szczegółowe, o byle drobiazg moc krzyku,

i radykalnych reform już nakładają bez liku,

z zastrzeżeniem: wykonać na poczekaniu.


Mają przy tym słabość do poświęceń.

Oddaj im co jest twoje;

twoje posiadanie jest niepewne:

Właśnie to osłabia Kolonię.

Ten zysk nie jest ci po nic potrzebny,

i ten drugi, temu pierwszemu pokrewny,

więc i trzeci: w konsekwencji poprzednich;

Że niby te przychody są ci niezbędne?

Ale stwarzają dla Kolonii obciążenie.


W miarę jak przejmują kontrolę,

Znajdują i znajdują coś w sam raz do zabrania, 

rzeczy różne, trudne do wyeliminowania.

A gdy, miejmy nadzieję, zakończyli już swoją rolę,

zdefiniowali i spisali wszystko dokumentnie,

po czym poszli, z należnym im wynagrodzeniem,

zobaczmy, co po nich zostało, tak konkretnie.

Jaką resztę zostawiło ich precyzyjne dochodzenie. -


Może więc jeszcze nie pora na Reformatora.

Pośpiech to, wiadomo, zły doradca.

Nieprzemyślane działania to zgubna racja.

To prawda, Kolonia nie jest od wad wolna.


Ale czy istnieje coś ludzkiego i żeby było bez wad?

Przecież posuwamy się do przodu, czyż nie tak?


(tł. Ela Binswanger)


*


Κωνσταντίνος Καβάφης: Εν Μεγάλη Ελληνική Αποικία, 200 π.Χ.


Ότι τα πράγματα δεν βαίνουν κατ’ ευχήν στην Αποικία

δεν μέν’ η ελαχίστη αμφιβολία,

και μόλο που οπωσούν τραβούμ’ εμπρός,

ίσως, καθώς νομίζουν ουκ ολίγοι, να έφθασε ο καιρός

να φέρουμε Πολιτικό Αναμορφωτή.


Όμως το πρόσκομμα κι η δυσκολία

είναι που κάμνουνε μια ιστορία

μεγάλη κάθε πράγμα οι Αναμορφωταί

αυτοί. (Ευτύχημα θα ήταν αν ποτέ

δεν τους χρειάζονταν κανείς.) Για κάθε τι,

για το παραμικρό ρωτούνε κι εξετάζουν,

κι ευθύς στον νου τους ριζικές μεταρρυθμίσεις βάζουν,

με την απαίτησι να εκτελεσθούν άνευ αναβολής.


Έχουνε και μια κλίσι στες θυσίες.

Παραιτηθείτε από την κτήσιν σας εκείνη·

η κατοχή σας είν’ επισφαλής:

οι τέτοιες κτήσεις ακριβώς βλάπτουν τες Αποικίες.

Παραιτηθείτε από την πρόσοδον αυτή,

κι από την άλληνα την συναφή,

κι από την τρίτη τούτην: ως συνέπεια φυσική·

είναι μεν ουσιώδεις, αλλά τί να γίνει;

σας δημιουργούν μια επιβλαβή ευθύνη.


Κι όσο στον έλεγχό τους προχωρούνε,

βρίσκουν και βρίσκουν περιττά, και να παυθούν ζητούνε·

πράγματα που όμως δύσκολα τα καταργεί κανείς.


Κι όταν, με το καλό, τελειώσουνε την εργασία,

κι ορίσαντες και περικόψαντες το παν λεπτομερώς,

απέλθουν, παίρνοντας και την δικαία μισθοδοσία,

να δούμε τί απομένει πια, μετά

τόση δεινότητα χειρουργική.—

Ίσως δεν έφθασεν ακόμη ο καιρός.

Να μη βιαζόμεθα· είν’ επικίνδυνον πράγμα η βία.

Τα πρόωρα μέτρα φέρνουν μεταμέλεια.

Έχει άτοπα πολλά, βεβαίως και δυστυχώς, η Αποικία.


Όμως υπάρχει τι το ανθρώπινον χωρίς ατέλεια;

Και τέλος πάντων, νά, τραβούμ’ εμπρός.


1928


ilustracja: Magna Grecia / Wielka Grecja ok. 280 r. p.n.e.



Przypisy:
[1]:

Konstandinos Kawafis: W DUŻEJ KOLONII GRECKIEJ 200 przed Chr.


To, że stan tej Kolonii daleki. jest od doskonałości,

nie ulega chyba żadnej wątpliwości.

I chociaż pomimo to jakoś naprzód idziemy,

być może, nadszedł czas - jak wielu ludzi mniema -

byśmy Politycznego Reformatora sprowadzili.


Lecz w tym jest szkopuł zgoła niezabawny,

że zwykle robią wielki problem z każdej błahej sprawy

tacy Reformatorzy. (Byłoby to ulgą niemałą,

gdyby się tych ludzi nigdy nie potrzebowało.)

O byle co, o rzeczy niewarte badania

dopytują się i wzajemnie nos wtykają,

i od razu planują radykalne przemiany, i są zdania,

że należy ich dokonać, na nic nie czekając.


Poza tym mają do poświęceń upodobanie.

"Musicie się wyrzec tej a tej własności.

Ryzykowne byłoby dalsze z niej korzystanie.

Ten rodzaj posiadania szkodę Koloniom przynosi.

Musicie się wyrzec tego a tego zysku.

I tego drugiego, który z nim spokrewniony jest blisko.

I tego trzeciego. Ten wniosek logicznie z poprzednich wypływa.

Wprawdzie są to zyski istotne, lecz bardzo szkodliwa

jest odpowiedzialność, jaką was obarcza to wszystko".


Im dalej prowadzą swe dociekania,

tym więcej znajdują rzeczy zbędnych, niegodnych zachowania,

rzeczy, bez których jednak bardzo jest trudno się obyć.

A kiedy już dzieła dokonali z chwałą, 

badając wszystko, przycinając na wszelkie sposoby,

i odchodzą (zabierając i należną im zapłatę), nie bez racji

pytamy, czy cokolwiek nam jeszcze zostało

po takiej mistrzowskiej operacji.


Może więc jeszcze nie nadeszła pora

Nie spiszmy się. Nazbyt wczesnego działania żałuje się - ileż razy.

Groźna jest niecierpliwość, zawsze działać skora,

Wiele jest niedorzeczności w naszej Kolonii - wiemy

i smucimy się tym. Ale czy jakakolwiek rzecz ludzka może być bez skazy?


A przecież w końcu jakoś naprzód idziemy.


(tł. Zygmunt Kubiak, "Konstanty Kawafis. Wiersze zebrane", przełożył i opracował Zygmunt Kubiak, PIW, Warszawa 1981)


[2]:

Konstandinos Kawafis: W DUŻEJ KOLONII GRECKIEJ, 200 przed Chr.


Że sprawy w Kolonii nie idą jak trzeba,

nie ulega najmniejszej wątpliwości

i, pomimo że jakoś idziemy naprzód,

może, tak jak sądzi wielu, nadszedł czas,

by sprowadzić Politycznego Reformatora.


Jednak przeszkoda i trudność

tkwi w tym, że z każdej sprawy

Reformatorzy robią wielką

historię. (Szczęściem by było, gdyby nikt

nie potrzebował ich nigdy) O byle co, 

o najdrobniejszy szczegół pytają i analizują,

i zaraz w myśli szykują radykalne reformy,

z zamiarem, by je przeprowadzić bez zwłoki.


Mają też skłonność do ofiar.

Zrezygnujcie z tej waszej własności;

Posiadanie jej przez was jest ryzykowne:

Dokładnie tego rodzaju własności rujnują Kolonię.

Zrezygnujcie z tego przychodu,

i tego z nim powiązanego,

i z tego trzeciego: to naturalna konsekwencja;

są zaiste kluczowe, ale co zrobić?

Obarczają was szkodliwą odpowiedzialnością.


A jak w śledztwie swoim czynią postępy,

wynajdują i wynajdują drobiazgi i nalegają, by je porzucać;

rzeczy, które jednak każdy oddaje z trudem.


A kiedy pomyślnie wypełnią zadanie, 

i określiwszy, i okroiwszy wszystko szczegółowo

odejdą zabierając należną im zapłatę,

przyjrzyjmy się, czy jeszcze pozostało

po tej precyzyjnej operacji.


Może nie nadszedł jeszcze czas.

Nie spieszmy się; pośpiech to niebezpieczna rzecz.

Przedwczesne kroki przynoszą żal.

Wiele jest absurdów, oczywiście i niestety, w Kolonii.

Czy jednak jakakolwiek ludzka rzecz pozbawiona jest skazy?


A tak w ogóle, cóż idziemy naprzód.


(tł. Jacek Hajduk, "Konstandinos Kawafis. KANON 154 wiersze", przekład Jacka Hajduka, wyd. KEW, Wrocław 2014)


[3]:

Konstandinos Kawafis: W WIELKIEJ GRECKIEJ KOLONII, ROK 200 PRZED CHR.


To, że sprawy Kolonii biegną raczej krzywo, 

wiadomo; nie ma tu miejsca na wątpliwość. 

I choć mimo wszystko jakoś idziemy do przodu, 

zdaniem wielu jest już niemało powodów 

i czas już przyszedł na Reformę Państwa.


Jednak w tym trudność i szkopuł niemały, 

że do rozmiarów zgoła niebywałych 

u Reformatorów każda rzecz urasta. 

(Szczęściem byłoby móc sprawami miasta 

bez nich kierować). Bo o każdy drobiazg 

się dopytują, wszystko drążą i badają ściśle, 

a gdy plany zmian ryzykownych już mają w umyśle, 

żądają, by bezzwłocznie wprowadzać je w życie. 

Z upodobaniem też głoszą konieczność poświęceń.


Zrezygnujcie z ekspansji, z nowych posiadłości; 

czy te, które macie, są aż tak ubogie? 

Koloniom właśnie takie nabytki szkodzą wielce. 

Musicie się wyrzec tej a tej daniny, 

tych zysków także, z podobnej przyczyny, 

i tych dochodów; to wniosek jedyny. 

Sumy to spore; lecz co z nich się zrodzi? 

Ciężka to odpowiedzialność, tylko wam zaszkodzi".


Im zaś ta analiza bardziej szczegółowa, 

tym więcej różnych rzeczy chcą eliminować, 

rzeczy niezaprzeczalnie całkiem pożytecznych.


A kiedy pomyślnie kończą swą robotę,

 zrobiwszy wykaz tego, czego nie potrzebujemy, 

odjeżdżają, sowicie nagrodzeni złotem; 

później się przekonamy, co w rzeczywistości 

ta ich chirurgiczna precyzja nam dała.


Może czas jeszcze nie nadszedł; nie wiemy.

Strzeżmy się pośpiechu, bo z niego kłopoty.

Zawsze się żałuje zbyt pochopnych działań.

Prawda, niemało w Kolonii widzi się głupoty.

Lecz wśród rzeczy ludzkich któraż doskonała?

A w końcu przecież jakoś do przodu idziemy.


(tł. Ireneusz Kania, "Konstandinos KAWAFIS. Wiersze wszystkie", wydanie dwujęzyczne, w przekładzie Ireneusza Kani, wyd. Austeria, Kraków, Budapeszt, Syrakuzy 2019)


[4]:

Konstandinos Kawafis: W DUŻEJ KOLONII GRECKIEJ, 200 p.n.e. 


Że nie układają się dobrze sprawy Kolonii, 

nie ma najmniejszej wątpliwości, 

i jakkolwiek wciąż jakoś sobie radzimy, 

może nadejść czas, jak uważa wielu, 

aby zaprosić tu Reformatora.


Jest tylko pewien kłopot, pewna trudność: 

zawsze z wszystkiego robią straszny problem 

i wszystko komplikują ci Reformatorzy.

(Jakże dobrze by było, gdyby nikt i nigdy 

takich nie potrzebował.) Przede wszystkim 

wnikać chcą w najdrobniejsze sprawy, 

natychmiast tworzą wizje radykalnych reform, 

domagając się, by je bezzwłocznie wprowadzić.


Maja też zamiłowanie do wyrzeczeń:

"Oddajcie swoje posiadłości;

niepewna jest wasza nad nimi kontrola, 

a posiadłości takie zgubne są dla Kolonii.

Wyrzeknijcie się tych inwestycji, 

oraz tamtych, zupełnie podobnych, 

jak i tych, bo z tamtymi się łączą; 

są istotnie potrzebne, ale co macie zrobić?

Stanowią dla was zbyt wielkie ryzyko.".


I tak prowadząc dociekania, 

znajdują coraz więcej rzeczy zbędnych;

lecz są to przecież rzeczy, których niełatwo się pozbyć.

A gdy po jakimś czasie skończą swe zadanie, 

wyliczywszy wszystko, co wymaga redukcji, 

i odejdą należycie opłaceni, 

my zobaczymy, co nam pozostało 

po operacji tak sprawnie wykonanej.


Cóż, być może jeszcze czas nie nadszedł.

Nie spieszmy się, pospiech to rzecz niebezpieczna.

Zbyt szybkich działań zwykle się żałuje.

Owszem, nie dzieje się dobrze w Kolonii, niestety.

Lecz czy wszystko, co ludzkie, nie jest niedoskonałe?

A poza tym, no cóż, wciąż jakoś sobie radzimy.

                                                                                 

(tł. Agnieszka Fulińska)



zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Luty
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
27
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
01
02