LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

KULTURA 11.05.2013 09:05
obraz Iwony Siwek-Front
Dostałam wczoraj pytanie, co sądzę na temat wulgaryzmów i jak je traktować w publikacjach:

1. ocenzurować
2. wykropkować
3. zastrzec "tekst zawiera wulgaryzmy, chcesz, to czytaj, ale na własną odpowiedzialność"

Odpowiedziałam co następuje:

Wulgaryzmy należą do języka jak ogony do psów. Trzeba tylko wiedzieć jak ich używać. Wulgaryzmy rażą, gdy są nieodpowiednio użyte. Dlatego u ludzi, którzy używają wulgaryzmów ZAMIAST innych słów, bo taki ich ubogi język, razi prostactwo całej wypowiedzi, a nie samo wulgarne słowo, natomiast jeśli ktoś używa języka, że tak powiem, ze znawstwem, to ma prawo używać słownictwa w całym jego bogactwie. Wtedy wulgaryzmy nie tylko nie rażą, ale podnoszą jakość wypowiedzi, jeśli akurat są najodpowiedniejsze w danym kontekście. Czego dowodem pisarze, a nawet poeci.

Bo nawet w poezji można używać całych wulgarnych słów (chyba że poeta życzy sobie explicite mieć wykropkowane, bo taka jego koncepcja).

W tekstach publicystycznych (albo na fb) ja wygwiazdkowuję - gdy użyję - zazwyczaj jedną literkę: ku*wa, pie*dolić, d*pa, ch*j... et cetera. Zwykle zdaje egzamin ;).

Punkt trzeci odrzucam. Wulgaryzmy się już tak przyjęły, wszędzie, że byłoby to hipokryzją. W poezji współczesnej jest ich też sporo, zależy od autora.

I przykładzik: Obraz Iwony Siwek-Front z wystawy "BABA W KRUCHCIE" w krakowskim Zwisie (dla niekrakusów: to bar Vis-à-vis obok Pałacu pod Baranami naprzeciwko Ratusza i Głowy Mitoraja z Piotrem Skrzyneckim przy stoliku przed).

Tekst o malarce-artyście (dlaczego taka żeńsko-męska forma, dowiedzcie się z tekstu).


zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Czerwiec
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
27
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30