To brzmi słonecznie,
pachnie Toskanią, Burgundią,
a tu przecież tylko Beskidy
i cień nad górami
przez trzy kwartały roku
Trzeba mieć upór górala,
żeby tak walczyć co sezon,
padać i wstawać, a w końcu
napić się z własnym Cieniem
- potrzebnym jak lekka gorycz,
dzięki której życie smakuje
jak Château Pétrus
na beskidzkim stoku
*
30 maja 2013
*
moja recenzja książki poetycko-malarskiej Ewy Parmy i Anny Marii Rusinek "Kobiety i ważki"