Zdominowany przez partię Demokratyczną Senat odrzucił przyjętą w
weekend
przez Izbę Reprezentantów ustawę dotyczącą wydatków państwa - podaje
agencja informacyjna Reuters. Za odrzuceniem głosowało 54 senatorów.
Przeciw było 46. Dzisiaj rusza nowy rok budżetowy w Stanach
Zjednoczonych. Amerykanów czeka więc częściowy paraliż rządu i agend
federalnych. Blokada wydatków rządu, która
nastąpi, jeśli Republikanie w Kongresie nie przestaną uzależniać
przyjęcia ustawy budżetowej od odłożenia reformy systemu opieki
zdrowotnej, grozi katastrofą finansową - piszą New York Times i
Washington Post.
Jeśli zadajecie sobie te same pytania co ja, to tu są odpowiedzi:
Po pierwsze, Republikanie są blisko powiązani z lobby przemysłu
ubezpieczeń zdrowotnych. Właściciele tych instytucji są powiązani z
republikańskimi politykami i należą do ich największych i
najwierniejszych sponsorów. Republikanie starają się więc obronić zyski
prywatnych firm ubezpieczeniowych, które jak dotąd nie były regulowane
przez akty prawne i mogły dowolnie żerować na problemach zdrowotnych
Amerykanów.
Po drugie, wielu Republikanów, zwłaszcza tych ultrakonserwatywnych
jak Rand Paul czy Ted Cruz, wpisują się w nurt kulturowy, który ma
obsesję na punkcie "tyranii" rządu federalnego i wyobraża sobie, że
Obama chce regulować każdy aspekt ich życia. Od czasów dyskusji nad
ustawą w roku 2010, ci ultrakonserwatywni politycy i sprzyjające im
media rozpowiadały plotki jakoże nieznający się na medycynie rządowi
urzędnicy, a nie doktorzy, będą decydować o tym jakie usługi medyczne
będą dostępne dla pacjentów. W roku 2010 powstał nawet niesamowity mit,
że urzędnicze "rady śmierci" (deth panels) będą decydować o tym, czy
dana osoba w podeszłym wieku ma zostać objęta eutanazją. Choć brzmi to
nieprawdopodobnie, to wielu Amerykanów uwierzyło w te plotki.
Ostatnią przyczyną nienawiści Republikańskich członków Kongresu do
reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych jest fakt, że niektórzy liderzy
Republikanów
szczerze nienawidzą Obamy, uważają go za "socjalistę" i
"ukrytego muzułmanina", który nienawidzi i nie rozumie Ameryki. (podkreślenia moje)
cały artykuł Filipa Grzelakao autorze: Filip Grzelak ukończył historię (amerykanistykę; Master of Arts) na University
of Miami na Florydzie oraz historię i politologię (Bachelor of Arts) na
University of Louisiana-Lafayette we fransuskojęzycznej południowej
Luizjanie niedaleko Nowego Orleanu. Przez pewien czas mieszkał także w
Seattle w stanie Washington.