Gdy
myślę o wszystkich moich miłościach i o towarzyszącej im muzyce, to
mogę powiedzieć, że miałam przepiękne życie... Dzięki takim muzykom -
no, i oczywiście miłościom. I zapewne Wy też tak macie, że każda miłość kojarzy Wam się z jakąś muzyką w tle.
Dziś, w dzień wspominania wspominam miłość i muzykę. Bo miłość, podobnie jak ludzie, jak muzyka, nie umiera, żyje w swoim czasie. Nic w czasie nie ginie, jeżeli było, to jest, w tym czasie, w którym się wydarzyło, jest nadal na zawsze.
No, to po kolei (z konieczności wybór, z konieczności nie zawsze dobrej jakości, z konieczności nie zawsze po kolei): Miłość w różnych kolorach i odcieniach, czerwona, niebieska, tęczowa, biała, czarna... tylko nie szara...
Jane Birkin et Serge Gainsbourg - "Je t'aime... moi non plus"
Keith Jarrett - "Köln Concert", Piano and Clavinova arranged and played by Hans Joerg Fink (nie ma już oryginału ma YT, za to ja mam nadal płytę winylową)
Chick Corea - "Return to Forever"
Wojciech Młynarski - "Bynajmniej"
Barbra Streisand - "Woman in Love"
Saint-Saëns - "Cello Concerto 1 & 2"
Patricia Kaas - "Et je m'en veux"
Bob Marley - "No Woman No Cry"
Leonard Cohen - "Dance Me to the End of Love"
Edyta Górniak - "When You Come Back To Me"
Sting - "Leaving Las Vegas"
Celine Dion & Garou - "Sous le vent"
Sada Borneo special performance @ Fantasy Rainforest PICC
Włodzimierz Wysocki - "Охота на волков" ("Polowanie na wilki)