Sylvia Plath: Maki w październiku
Nawet błyszczące słońcem obłoki dziś rano nie mogą równać się z takimi sukniami,
Ani kobieta w karetce pogotowia,
Której czerwone serce nagle rozkwita pod płaszczem.
Prezent, miłosny dar,
O który nieba
bynajmniej nikt nie prosił,
Blado i płomiennie
Rozpalając czad spojrzeniem wyblakłym
Od trzymania pod melonikami.
O, mój Boże, kimże jestem,
Że te buźki spóźnione mają krzyczeć całym gardłem
W mroźnym lesie, wśród urodzaju chabrów.
(tł. Ela Binswanger)
*
Sylvia Plath: Maki w październikuNawet słoneczne chmury dziś rano nie mogą poskromić takich spódnic.Ani kobieta w karetce Której czerwone serce rozkwita tak zdumiewająco przez płaszcz -Dar, dar miłości Zupełnie nieproszony Przez niebo Blado i płomiennieZapalając tlenki węgla, przez oczy Zmatowione zatrzymane pod melonikami.O mój Boże, czym jestem Że te dawne usta powinny płakać otwarte W mroźnym lesie, o świcie chabrów.
(tł. Gower)
*
Sylvia Plath: Maki w październiku
Nawet osłonecznione chmury nie mogą dziś ujarzmić tych spódnic
Ani kobieta w ambulansie,
Której czerwone serce wykwita tak nagle spod płaszcza
Dar, dar miłości
Nie uproszony
Przez niebo
Wzniecające blado
Płomiennie swój tlenek węgla, przez oczy
Otępiałe pod melonikami.
O, Boże mój, kim jestem,
Aby te zapóźnione usta rozwarły się krzykiem
W oszroniałym lesie, o bławatkowym świcie.
(tł. Teresa Truszkowska)
*
Sylvia Plath: Maki w październiku
Nawet słoneczne chmury nie mogą ujarzmić dziś tych sukienek
Ani kobieta w karetce pogotowia
Której czerwone serce tak dziwnie spod palta wykwita –
Podarku, podarku miłości
O który się niebo
Nie prosiło
Bezkrwiście i płomieniście
Gorejesz w tlenku węgla, oczami
Gasnącymi pod skrajem melonika
O Boże, czym jestem
Że moje usta schyłku nie krzyczą otwarte
W lesie mrozów, w jutrzence kąkoli
(tł. Grzegorz Musiał, z tomu "Ariel", 1965)
*
Sylvia Plath: Poppies in October
Even the sun-clouds this morning cannot manage such skirts.Nor the woman in the ambulanceWhose red heart blooms through her coat so astoundingly -A gift, a love giftUtterly unasked forBy a skyPalely and flamilyIgniting its carbon monoxide, by eyesDulled to a halt under bowlers.O my God, what am IThat these late mouths should cry openIn a forest of frost, in a dawn of cornflowers.Przypisy:
[1]:
Słowo "skirts" (w sensie odzieży) ma różne znaczenia, spódnice, spódniczki, sukienki, suknie, kiecki, halki... trzeba się było zdecydować, jak po polsku nazwiemy w przenośni płatki maku, z jaką garderobą nam się może skojarzyć? Ja wybrałam suknię? ale mogłabym też wybrać spódniczkę, jeśli już, ale nie spódnicę (bo zbyt zwyczajna). Spójrzmy np. na taki wiersz, czyż w słowie "suknia" nie ma tej makowej przepyszności? Tego rozmachu w formie i barwie?
Marcin Kobiela: POLNY MAK
Czerwienią sukni, słodką czernią
Cieszysz me oczy, maku polny
Wśród traw, wśród zboża złotych kłosów
Gdzieś zagubiony, ale wolny
Niezwykłej barwy odmiennością
Owadów wabisz regimenty
Poranną wonią i świeżością
Zmieniasz dzień zwykły w uśmiechnięty
*
Przy okazji, może ktoś pomoże mi z tym tłumaczeniem? Bo jest różnica między moim a pozostałymi i mogę się mylić:
A gift, a love gift
Utterly unasked for
By a sky
[2]:
Sylvia Plath (27 października 1932 w Bostonie - 11 lutego 1963 w Londynie) - amerykańska poetka, pisarka i autorka krótkich opowiadań, jest jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat 50. i 60. XX wieku, określanego mianem Konfesjonalistów (ang. Confessionalist), do których także zalicza się jej przyjaciółkę Anne Sexton jak i Roberta Lowella oraz W.D. Snodgrassa.
Współcześnie znana m.in. dzięki w dużej mierze autobiograficznej powieści "Szklany klosz" przetłumaczonej na wiele języków. Za życia wydała jeden tomik wierszy "Kolos" ("The Colossus and Other Poems", 1960), jednak sławę i uznanie zapewnił jej tom "Ariel" ("Ariel" 1965), który ukazał się już po samobójczej śmierci poetki. To dzięki niemu poetka została pośmiertnie nagrodzona Nagrodą Pulitzera.