LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 16.01.2014 22:29
fot. lia
 
Jedliśmy smażone sole, sandacze, karmazyny, z ich ości
układaliśmy wróżby - kochać się/nie kochać, i zawsze, zawsze
wróżby były przeciwko naszym ciałom, które musieliśmy rozbierać,
wystawiać na jod, na dotyk, na zaledwie pięć stopni Celsjusza

Pięć stopni Celsjusza, a my oparci o ścianę nadmorskiej latarni
szarpaliśmy guziki, suwaki, rajstopy aż w końcu pękały gumki w pasie,
aż w końcu pękały cumy, maszty, wanty i baksztagi w porcie obok,
który na chwilę zastygał z zimna, bieli, z bezruchu

A w morzu, w ruchu: karmazyny, sole. I pierwsza ikra we mnie

czytaj też:

ruchome święto

zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Grudzień
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
25
26
27
28
29
30
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
01
02
03
04
05