Rano wpadłam na dozorcę, zakochałam się. W spożywczym sprzedawca spojrzał na mnie, zakochałam się. Wracając, ukłonił mi się starszy pan z ósmego, zakochałam się. Sąsiadka w windzie powiedziała dzień dobry, pani - zakochałam się. Jej piesek potarł śliskim noskiem o moją nogę, zakochałam się.
W domu mąż czytał gazetę, usiadłam mu na kolanach i zrobiłam sobie dziecko. - Tylko nie zapomnij zasunąć rozporka - powiedział mąż przerzucając stronę. - Sam se zasuń, ja muszę zająć się wychowywaniem małego! - rzuciłam ze złością i poszłam z dzidziusiem na spacer.
Jaki on do mnie podobny? - dziwił się dozorca, cały tata! - kasjerki w spożywczym patrzyły na sprzedawcę, zakochiwały się. Starszy pan z ósmego zdębiał - Mam wnuka... - szeptał pobladłymi wargami zanim umarł. W windzie sąsiadka próbowała się usprawiedliwiać: - Bardzo panią przepraszam, naprawdę nie wiedziałam, że już zaczęły mi się dni płodne... Jej piesek uciekł w kąt i warczał nieufnie, ale synek pomerdał do niego ogonkiem i piesek uspokoił się, nawet polizał małego w pyszczek.
W domu mąż jak zwykle czytał gazetę, posadziłam mu dziecko na kolanach i zrobiło siusiu.
*
Autor
[1]Autor wyjaśnił, ten błąd jest zamierzony, ludzie tak mówią, a Autor pisze, jak ludzie mówią.
Wracając, ukłonił mi się starszy pan z ósmego, zakochałam się. dołącza:
Przypisy: [1]: Autor wyjaśnił, ten błąd jest zamierzony, ludzie tak mówią, a Autor pisze, jak ludzie mówią.
Wracając, ukłonił mi się starszy pan z ósmego, zakochałam się.