fot. Antonia Zofia Tereszko
Kocham szeptałem, ale mało jeszcze,
skoro samotnie to wspomnę czasami
i każde słowo staje się złowieszcze.
Nocą unoszą je jesienne deszcze,
lato przykrywa babimi włosami -
kocham szeptałem, zbyt nieśmiało jeszcze
i szepty milkły w liściastym szeleście
zimnego wiatru. Gnał je alejkami,
by każde słowo stało się raz jeszcze,
jesienną nocą powracało dreszczem,
gdy w naszym parku pod złymi gwiazdami
wszystkie te szepty szepczą się raz jeszcze.
Umilknij! Nic nie mów! Ocknij się wreszcie -
to ja tym wiatrem szarpię gałązkami,
bo wszystko kiedyś wróci do mnie jeszcze.
Umilknij! Nie mów i wyrwij nareszcie
z czasu strasznego, gdzie wciąż zakochany
zbyt czułe słowa zamieniasz w złowieszcze,
i szepczesz kocham... lecz przeklniesz to jeszcze.
KOMENTARZE