rysunek Iwony Siwek-Front z cyklu Dzienniki Telewizyjne
"Stawka większa niż życie" wymiatała z ulic szczęśliwych posiadaczy telewizorów wieczorami ulice i osiedla rozbrzmiewały znaną melodią jeśli było to lato lub ciepła już wiosna albo jeszcze letnia jesień i okna otwarte na oścież
szczęśliwcy mieli telewizory a nieszczęśliwcy marzyli by mieć tak samo jak oni ilu wtedy kupiło na raty Rubiny tego nie wiadomo ale wiadomo że Hans Kloss miał najwyższą z możliwych najszczerszą z najszczerszych oglądalność przed erą reklamową
a nawet przed kolorem serial był czarno-biały jak wspomnienia w dzień śmierci najprzystojniejszego z przystojnych niemieckiego oficera tajnego agenta-Polaka który wygrał tę wojnę bo był prawym człowiekiem jak aktor który go zagrał
*
Nie miałam szczęścia Go poznać, ale z poczatku lat 90. pojechałam do jakiegoś małego szwajcarskiego miasteczka (z Zurichu, gdzie mieszkałam, a miasteczko to było bodaj Baden) zrobić wywiad z Januszem Morgensternem, wspominam to jako jeden z bardziej uroczych wieczorów, błyskotliwa, dowcipna rozmowa, reżyser "Stawki" pochwalił zapach moich perfum i śmiał się, że miał większe szczęście do Stanisława Mikulskiego w roli agenta J-23, niż gdyby był to sam Sean Connery, który grając w młodości Jamesa Bonda, agenta agentów, nie był aż tak przystojny w swoim przyciasnym garniturku z lat 60. i sztywnej koszulce non-iron, jak Mikulski w twarzowym mundurze Abwehry...