Ach, więc to nad tym artysta
tak wczoraj pracował,
rozbierał mieszczki i mieszczan
pod kątem morale.
Oto kobiety wabią
do dziś od średniowiecza
w murach miasta
a miasto jest stare.
Oto mężczyźni kochają
by zdradzić niechybnie
przy tej ilości wdzięków
na metr kwadratowy.
Przy tylu pokusach
i kształtach, i fałdkach
wśród ulic i domów,
i wież od kościołów,
rzygaczy i maszkaronów,
pomników i popiersi
o oczach kamiennych
patrzących przez wieki
na randki jawne
i schadzki po kryjomu
wiernych i niewiernych
krakowian i przyjezdnych.
*
Kraków, 28 listopada 2014,
między piątą a szóstą rano do rysunku "Oddajmy się małej demoralizacji" Iwony Siwek-Front:
Mówi o sobie artysta. Iwona Siwek-Front, artysta, córka pary krakowskich
artystów. Iwona wyniosła z domu talent i pracowitość, poczucie
wewnętrznej wolności i potrzebę niezależności. Nie jest wrzeszczącą
feministką, nie uczestniczy w rewolucyjnych dyskusjach. Nie podąża za
trendami, nie liczy się ze stylami, modami i klikami, sztuka to nie
zawody sportowe, nie konkurencja, nie rankingi, oryginalności w sztuce
nie mierzy się na czas, ekspresji artystycznej nie podlicza na punkty.
Mówi:
"Jestem zwykłą babą ze zdrową domieszką chuligana, po prostu - artystą." Dodajmy, że artystą z piekielnym talentem.
(ebs)więcej w tekście "Wyzwolone / Die Befreiten / Liberate / The Liberated"