Na zdjęciach nie ma zapachu, nie da się go sfotografować. A dzisiejsza fabryka wgryza się w pamięć obrazem hektarowych blaszanych hal, ustawicznym łoskotem i przede wszystkim odorem. Nos zapamiętuje zapach nieomal materialny, bardziej mgłę niż powietrze.
Mgła „na okapach” w Indesicie, mgła „na zmywaczach” w Delii, mgła „na wtryskach” w Häringu – każda inna, ale jednakowo ostra, chemiczna. Zapach produkcji na pełnych obrotach, zysku, wzrostu PKB. Ale też stawki 10 zł brutto za godzinę, ośmiu jednakowych godzin (z 15-minutową przerwą), trzech zmian i ambicji przykrojonych do tego, by utrzymać tę robotę i przeżyć.
Trzy spośród z górą 270 zakładów Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. 1302 ha pod Łodzią – uzbrojone, ogrodzone, pokrojone ulicami. Ul. Gillette (ku czci marki, od której wszystko się zaczęło), ul. Inwestycyjna, ul. Innowacyjna… Megasześciany z blachy – jeszcze w budowie lub już produkujące. Kubki jednorazowe. Granulowany barwnik. Trójwymiarowe opakowania do żywności (innowacja). Wałki do drukarek. Naklejki do żywności. Opakowania do papierosów. Suplementy diety. Inne suplementy diety…
Delia, dotychczas w podłódzkim Rzgowie, też ma nowiusieńki megasześcian; prezes dr inż. Józef Szmich go prezentuje, scena – chcesz, nie chcesz – z Reymontowsko/Wajdowskiej „Ziemi obiecanej”. Tej analogii nikt się nie wypiera. Biurowa centrala łódzkiej strefy wytwornie zadomowiła się w odrestaurowanej fabryce Grohmana. Niektórzy inwestorzy polokowali się w zabytkach z czasów gierkowskiej obiecanej i zbankrutowanej potęgi.
Nowe sześciany włoskiego Indesitu obstąpiły byłą włókienniczą Bistonę i tak powstała podstrefa w samej Łodzi. W Radomsku też jest podstrefa: fabryka lodówek tej marki. Häring, rodzinna firma niemiecka, jest perłą podstrefy w Piotrkowie Trybunalskim. Łódzka strefa ma 45 podstref, wypełzła na województwa mazowieckie i wielkopolskie.
W Polsce działa 14 specjalnych stref dających pracę 280 tys. ludzi; łódzka – 29 tys. Niedawno wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński obiecał podczas konferencji prasowej, że taka strefa będzie jak anioł stróż dla inwestorów. Już jest, ale będzie jeszcze bardziej. Zwłaszcza dla małych, średnich i polskich. Powołane ustawą z 1994 r. strefy miały wyciągać wybrane regiony z bezrobocia przez 20 lat. W 2013 r. przedłużono ich działanie do 2026 r.
Strefy mają profesjonalny piar, nowoczesne strony internetowe i szykowne wydawnictwa, a w nich potoki efektownych informacji, że np. średni przyrost inwestycji wynosi 215 zł na sekundę. Ten gorszy zapach stref sączy się np. poprzez portal GoWork.pl, gdzie poszukujący pracy pytają o radę pracujących.