oni tam idą naprawdę dziewczynka w jasnym berecie na głowie i jej starsza siostra w czarnym z miną naburmuszoną nastolatka wiadomo i matka wybacz mi Wisławo dość nieładna choć na pewno dobra kochałaś ją zwyczajnie za to ojciec dostojny jak stary H.G. Wells za stary jak na tak młode panny zbyt młode jak na jego siwy wąs szli skądś i ktoś im zrobił klik spojrzeli spod oka Ichna odwróciła głowę szli dokądś za chwilę ten sielski obrazek musiał ulec zmianie doszli i rozsypali się każde do swoich zajęć na zawsze wyszli z prostokąta zdjęcia berety i kapelusze opuściły głowy torebki spoczęły na konsoli płaszcze odwieszone czymś nowym zajęci może nawet zjedli jeszcze razem obiad ktoś coś powiedział ktoś inny coś dodał ktoś przemilczał chrząknął życie toczyło się dalej i dalej coraz dalej od wspólnej fotografii na której tak dziarsko kroczą ojciec nieco w tyle za swoimi kobietami małą Ichną z odwróconą głową która niemal histerycznie go kochała jak długo długo po jego bliskiej już śmierci wyznała ona jedna pogodna z widocznym zgrabnym kolanem w pończoszce wełnianej
* "Reżyser Lars Helander mówił nam, że w niewykorzystanych materiałach do jego filmu dokumentalnego jest opowieść poetki o rodzicach. Mówi nam, że matkę kochała zwyczajnie, a ojca - miłością niemal histeryczną." (z biografii Wisławy Szymborskiej "Pamiątkowe rupiecie" Anny Bikont i Joanny Szczęsnej, wyd. Znak, Kraków 2012, str. 61)
Przypisy: [1]: Ojciec Wincenty Szymborski zmarł 9 września 1936, więc zdj. jest sprzed tej daty. Ur. się 5 kwietnia 1870 w Czartkach Wielkich.