LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 06.11.2012 01:14
zdj. Antonia Zofia Tereszko
 
W malinowym chruśniaku*, przed ciekawych wzrokiem

Zapodziani po głowy, przez długie godziny

Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,

Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,

Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,

I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,

A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,

Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni

Owoce, przepojone wonią twego ciała.

I stały się maliny narzędziem pieszczoty

Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie

Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,

I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.


*W czasach gdy Leśmian napisał wiersz, "chróśniak" pisało się właśnie tak.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *


TURNIEJ MALINOWO-CHRUŚNIACZY

W październiku 1999 roku na grupie dyskusyjnej pl.hum.poezja podpisujący się nickiem poeta "Tomaszek" (lub "TK") rzucił pomysł na turniej wiersza na kanwie wiersza Leśmiana... Była to przednia zabawa i myślę, że można ją przypomnieć przy okazji rocznicy śmierci Bolesława Leśmiana... (łącznie z wariacjami na temat).

(publikuję tylko z podaniem nicków,  czyli tak, jak jest w necie, lub tylko imieniem i pierwszą literą nazwiska, nie pytam o pozwolenie, gdyż wychodzę z założenia, że jeśli wiersz jest opublikowany w otwartej grupie, to jest do przeczytania dla każdego, jeżeli jednak ktoś z Szanownych Autorów chciałby usunąć swój wiersz, albo wręcz przeciwnie, podpisać swoim imieniem i nazwiskiem, proszę do mnie napisać...)

* * *
 
Heniu:

Chruśniak 2

W malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem
okryte kupą liści by nie wystawało
wczoraj w godzinach wieczornych znaleziono ciało
kobiety, lat piętnaście, z rozszarpanym bokiem

jakimś ostrym narzędziem. Komendant policji
uważa, że narzędziem (mordu) był ze stali

nóż, być może kuchenny, do zbierania malin
znaleziony opodal. Z dziewczyny pozycji

i dzbanka rozbitego z garścią zeschłych malin

policjanci wnioskują, że motywem zbrodni
były band porachunki. Od kilku tygodni
doświadczamy albowiem niebywałej fali

przestępstw tyleż okrutnych ile tajemniczych

i wielu sugeruje, że cała zagadka

leży w wojnie magnatów przestępczego światka

który się z życiem ludzkim bynajmniej nie liczy.

"Sprawę przejmą specjalne oddziały prewencji.

Na totalną rozprawę z bandytyzmem pora!"

na pospiesznie zwołanej w zamku konferencji

rzekł rzecznik prefektury Władyki Kirkora.

* * *

Heniu:

Chruśniak zimowy

W malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem
nic się dzisiaj nie kryje. Tylko białym śniegiem
obsypane są liście. Wyostrzonym ściegiem
obrębiono gałęzie malin nad potokiem.

Tak jak wtedy przyjazny - teraz najeżony

głuchą wspomnień ostrością, obrazem okolic,

tą kłótnią przy kolacji, mozaiką półkoli

malowaną na twarzach przez żółte lampiony.

Zamrożone uśmiechy, oszronione usta

krew na dłoniach zakrzepła i liści seledyn

trwają tu od pokoleń, od zawsze, od wtedy

gdyśmy karmin i zieleń zaplatali w bóstwa.

Teraz tylko biel z czernią. Wielokropki kruków

dają wiotką nadzieję w kolorze rozpaczy

na chruśniak, który może nam się rozchruśniaczy

jeszcze jakiegoś lata, wśród tęczowych łuków.

Okolony bezliściem, w zbitym lustrze rzeki

które w setki okruchów rozbijało głowy

wygląda naszych śladów zmrużywszy powieki

czeka na nas cierpliwie chruśniak malinowy

* * *

Pazik:

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Na próżno zakochani dzisiaj by szukali:
I cienia intymności i słodyczy malin,
Dziś chruśniak malinowy straszy swym widokiem.

Bąk w złości huczy basem, wkoło więdną kwiaty,

Rdzawe guzy na słońcu grzeją liście chore

Nie tylko z krzaków malin. Zabity odorem

Na grzbiecie już niejeden legł tu żuk kosmaty.

Wokół mnóstwo butelek - większość plastikowych,
Jakieś dziurawe wiadro, podarte kartony,
Krzesło bez nogi, puszki, trzy łyse opony,
Szkło po zbitych świetlówkach, płaszcz przeciwdeszczowy.

O kilka kroków dalej piętrzą się pagórki:
To popiołu, to gruzu, odpadków z garbarni.
Zawartość jakiejś beczki rozlana na darni
Wsiąką w nią (to nie była beczka na ogórki).

Ja wiem jak to się stało (nie, nie w okamgnieniu)

I nikt mnie nie przekona, że nie ma w tym racji,
Iż chruśniak już nie służy miłości spełnieniu,

Bo dawno jest szaletem dla cywilizacji.

* * *

KasiaKam:

W malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem
liszka z liszkiem nieśmiałe rozpoczyna gody
na malinie nabrzmiałej. A chruśniak nie młody,
nawet za dnia okryty zagadkowym mrokiem.

W krwawym soku skąpane lepkie wznoszą pyszczki,

czułych nóżek objęcia mnożą się przeróżne

i falując rządzami postacie podłużne

na malinie bieleją niby cień opryszczki.

Liszek szepce wybrance tak ogniste słowa,

że od słów tych słuchania aż wstrząsają dreszcze,

kondygnacje jej ciała błagają o jeszcze

lecz to ledwie szalonych zalotów połowa.

Wiją się zakochani w zapadni swych chuci

z coraz większym oddaniem łącząc swoje przęsła

lecz malina wypukła jest bardziej niż wklęsła

- lekki wietrzyk kochanków między trawy zrzucił.

Na tej trawie scalone w uścisku dwa ciała:

chłopiec swoją dziewczynę całuje zawzięcie.

Wtem na czoło jej spadła biała liszka mała.

Zgniótł ją w palcach i szepnął natchniony: na szczęście!

* * *

marco:

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Nocą dzieją się tajne, niepojęte sprawy;
Jęki z tortur dochodzą, odgłosy zabawy;
Dziwne ognie strzelają zadławiane mrokiem.

Bywa, księżyc znienacka skryje się za chmury:

Rękę z nożem przybiera któryś krzak maliny

- "Cóż to czynisz, ma siostro???" głośny płacz dziewczyny

Wśród nietoperzy chmary rozpierzcha do góry.

Wówczas obok, kształt gruby strojny w kaptur kata
Topór straszny unosi ponad krzew schylony;

Trzask słychać!... i jęk cichy... Wicher przestraszony

Sycząc tryska z chruśniaku. Śpiącym polem lata.

A gdy pełnia na niebie poświatą rozbrzmiewa

Poruszenie w malinach, wielkie szykowanie;

Suną czarni panowie. Płyną białe panie;

Walcem czaszki rozjaśnia srebrzysta ulewa.

Wreszcie świt mgły chłodne, długie zorze toczy;

Chruśniak w parach tańczących pod ziemię ucieka;

W imion rdzy, których wieki nie czytały oczy

Krzewy w krzyże zmienione czerwienią z daleka...

* * *

marcoll (marco):


W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Rozgniatałem na ciele przebrzmiałe maliny;
Myśli chłodem koiły, jak usta dziewczyny
Zaczym pękły szlochając purpurowym sokiem.

Nieopodal strach smutny zawisł w czarnym swetrze

I do ucha mu szeptał coś przestraszony szpak;

Zaczerwienił się głębiej i rozkołysał mak;

Listki drżały na krzewach w niespokojnym wietrze.

Pośród nieba skowronki goniły błękity

Na bezkresy rozdęte sunęły obłoki.

Falowały w zieleniach rubinowe loki;

Brzęcząc, komar odleciał świeżą krwią rozpity.

I kąsało to wszystko z zajadłością wściekłą

Każdy duszy kawałek, zakamarek ciała;

Jakbyś wtedy, miast malin, krople bólu rwała

Lecz w tej chwili dopiero, tym bardziej mnie piekło.

Bólem syty, wspomnieniem, otwierałem żyły...

Słona krew się burzyła słodkich malin sokiem;

Ścichły listki na krzewach, obłoki tuliły

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem...

* * *

Asasello:

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Świtem portfel ukryłem, klucze i nazwisko.
Gdy na skraj wychynąłem - to już byłem wszystko,
Już rozmowy prowadzić mogłem sobie z Bogiem.

Ponad mgłę się uniosłem, nad własną niemocą,

Żeby prawdy nie mylić z motylim trzepotem,

Ani z pszczół ruchliwością ani z wron jazgotem,

A patrzeć tak szeroko jak puchacze nocą.

A im wyżej, tym bardziej słuch swój natężałem.

Cisza mocniej i piękniej symfonią dzwoniła,

Żadna ziemska muzyka już mnie nie wabiła,

Gdy w wyśnionym kantonie spokojnie pływałem.

Nagle promień słoneczny skroń jasnością przeszył.

Wzrok przez chmury prowadził za sobą - w doliny,

Poprzez zieleń soczystą, w czerwone maliny,

Między stworzeń królestwo, gdzie każdy czymś zgrzeszył.

I tam Boga dojrzałem! - Bóg się schylił prędko

Plamy wytarł z sumienia i krew z mego czoła.

Podał portfel i klucze, serca dotknął ręką,

A chruśniak malinowy milczał dookoła.

* * *

Jan K...:


"W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem"
Położyłem się senny - w górze pełzło niebo
Z Morfeuszem za ręce szedłem gdzieś daleko
Jakiś koszmar odległy wiercił groźnie okiem

Ech! Sierpniowe południe rżało w gardłach lasu

My - kosmiczni wędrowcy na przekór pogodzie

Coraz dalej i dalej szliśmy po snu drodze

Fosforyczne marzenia wypełzały z lasu

Wtem od strony księżyca nadleciały ryby

Dwa soczyste węgorze, w pełni osiodłane

I trzepocząc płetwami siadły na polanie

Zanurzając swe pyski w pulchnych kwiatach lipy

Już po chwili na grzbietach srebrzystych rumaków

Mknęliśmy jak wariaci przez rozgrzane pola

Piruety i śruby, pętle, beczki, koła

A Morfeusz dla żartu strzelał z much do ptaków

Tak! Zielone pomysły kipiały nam w głowach

Co się działo? Nie powiem - sprawy to zawiłe

Co zostało? Niewiele - kurtka malinowa

Trochę liści we włosach... i pokłuty tyłek

* * *

Lord Death:

W malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem
Przyczajony ukradkiem skrywa się wstydliwie,
By niewinną niewiastę, krzycząc przeraźliwie,
Onieśmielić. W Płaszczu swym, co ubiegłym rokiem

Małżonka mu kupiła, by w chłodne poranki

Nie przemarzł biedaczysko, gdy wśród malin czyha,

Wyłania się z lubością, ciężko sapie, dycha

Na przeciwko w bezruchu zamarłej wybranki.

W końcu, zaspokojony, płaszczem się okrywa

I jak zjawił się - znika w gąszczu malinowym

Lecz strzeż się i ty, dziewczę, co w cieple domowym

Czytasz balladę moją; Jak to zwykle bywa,

W balladzie każdej morał czujnym znajdziesz okiem,

Ale nie w każdej prawość i cnota wygrywa.

Choć minęły już lata, może wciąż się skrywa

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem.

* * *

Łukasz O...:

W malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem
Stał domek zasłonięty wcale nie z piernika
Ze środka biło ciepło i z szeptów muzyka
W kąciku tykał zegar mierząc chwile słoty

W chruśniaku malinowym co z sensu ograbiony

Co życiem żył przez innych tylko przeżywanym

Cicho śpiewały myśli, cichutko gdzieś szeptały

Że łatwo jest zaprószyć nowego sensu płomień

W szeleszczącej suchości, w chruśniaku malinowym

Tak wielki może stać się najmniejszy nawet płomyk

Krzyknąć żarem na choćby i najlżejszy dotyk

W wietrze szepczacych myśli zszarzałych, gotowych.

W malinowym chruśniaku, sercu co przed wzrokiem

Ukryte i milczące, choć przecież głośno woła
Uczucia nienazwane, niepowiedziane słowa

Śpiewały cicho myśli, śpiewały wciąż, od nowa:

Że nie wiem, jak się stało, w którym oka mgnieniu,

Dotknęłaś palcami spoconego czoła,

Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,

A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.

* * *

Thorn:

W malinowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem
Stał domek zasłonięty wcale nie z piernika
Ze środka biło ciepło i z szeptów muzyka
W kąciku tykał zegar mierząc chwile słoty

W chruśniaku malinowym co z sensu ograbiony
Co życiem żył przez innych tylko przeżywanym
Cicho śpiewały myśli, cichutko gdzieś szeptały
Że łatwo jest zaprószyć nowego sensu płomień

W szeleszczącej suchości, w chruśniaku malinowym
Tak wielki może stać się najmniejszy nawet płomyk
Krzyknąć żarem na choćby i najlżejszy dotyk
W wietrze szepczacych myśli zszarzałych, gotowych.

W malinowym chruśniaku, sercu co przed wzrokiem
Ukryte i milczące, choć przecież głośno woła
Uczucia nienazwane, niepowiedziane słowa
Śpiewały cicho myśli, śpiewały wciąż, od nowa:

Że nie wiem, jak się stało, w którym oka mgnieniu,
Dotknęłaś palcami spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.

* * *

msze:

W Mali nowym chruśniaku przed ciekawych wzrokiem

Mala skrywała skarby Kasi lecz tak piękne

że i święty nie oparłby się przed ich wdziękiem

i na pewno tak samo chciałby czuć ich dotyk

Był wśród nich piękny misiu z futerkiem beżowym

a tak naprawde misia, w przebraniu zaklętym
z nią cała jest opowieść o uczuciu zmiennym

jeśli będziecie grzeczni w sekrecie opowiem

Byłam jeszcze jak nowa, nowonarodzona

i jeszcze też u Kasi, na półce z lalkami

nigdy nie myślałam że kiedyś z chruśniakami

przyjdzie mi się pogodzić, gdy ta głupia wrona...

Tak, własnie wrona głupia, obrzydliwa kukła

ptaszysko to paskudne, wstrętna, stara baba

Kasia jej używała do najgorszych zabaw

Aż wrona z misią w wojnie zostawiła dziób a

Wiadomo przecież wszystkim co wart ptak bez dzioba
Więc zmieniła Kasia misię za karę w misia

Kasia tylko jedyna odwrócić to mogła

I pluszka biedna, mała, cierpi tak do dzisiaj...

* * *

Tomaszek:

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Skryta w poszewce swego horyzontu zdarzeń
Spoczywa czarna dziura; grawitacji straże
Strzegą przed informacji na zewnątrz wyskokiem.

Gdy obserwator z dala usytuowany

Ujrzy bąka złośnika, co zmierza do dziury,

To pomyśli, że bąka niewidzialne sznury

Pętają, zaś lot zda się w kadrze zatrzymany.

Jednak inaczej rzecz się ma od strony bąka

Gdyż czas spadku ku dziurze jest w pełni skończony;

A tymczasem mijają wieki i eony

Dla każdego bliźniaka bąka prapotomka.

Zaś przybyłe tej nocy krwawiące maliny

Kolaps grawitacyjny także w dziurę wgniata;

Z wisiorami pajęczyn czeka je zatrata

Niby poetę w oczach spotkanej dziewczyny.

Bo nie wiem,jak się stało, w jakiej głupiej chwili,

Żeśmy się nagle w dziurze znaleźli pospołu

I w naglącej pieszczoty żarze zatracili;

Ściśnięci grawitacją - nie mając wyboru!

* * *

Asasello:

KasiaKam

Usiadła w malinach i wnika /w międzyczasie podglądając

zakochaną parę/ w sferę intymną liszek, z ukierunkowaniem w

stronę liszki samiczki
/tylko spoko, JLP! :-)/

W końcu ją uśmierca...i szczęście to zaiste

rozpaćkać zamiast pożreć wraz z maliną glistę

/tym bardziej, że liszka może być już wtedy w ciąży/

TK

Przeniósł maliniak skąd teleskopy nie wracają.

"a tymczasem mijają wieki i eony"

czas odmienił czas, pozmieniał atomy

klapsy i kolapsy nie męczą dziewczyny

bo nie ma już chłopca - są "homo maliny"

Pazik

Łazi z dziewczyną po wysypisku śmieci gdzie przy okazji znalazł trochę

malin.

Rozpacza, twierdząc:

"Iż chruśniak już nie służy miłości spełnieniu,

Bo dawno jest szaletem dla cywilizacji."

Dziewczyna nie zrażona:

a ja krzyknę : wołu mać!

toż już przodek chodził srać

bodaj aż w epoce gliny

"przed ciekawych" i w maliny

Jan K...

Z chruśniakiem łączą go tylko kolce wbite w tyłek.

Co dziwne na końcu mają założone wędzone malinki

na które podczas bezksiężycowej nocy można złapać tłuste tasiemce

uzbrojone w procę Morfologa.

Obok rżą liście konia a to wszystko wio!senna lipa.

marco

Schował portfel przed Bogiem i dał nogę.

Ale Ten znalazł i skonfrontował dokumenty oraz zaiwanił pieniądze.

Żeby ów już nie grzeszył po krzakach, "gdzie każdy czymś zgrzeszył"

Lord Death

Postanowił pokazać malinowy chruśniak w płaszczu khaki dla niepoznaki.

Ale przynajmniej on jeden ostrzega przed degeneracją... nie, nie środowiska!

Przed degreneracją postrzegania świata przez ludzi,

mówiąc:

"Lecz strzeż się i ty, dziewczę, co w cieple domowym

Czytasz balladę moją..."

Heniu

Przepiękny opis zimy stulecia z malinami pod śniegiem.

Na szczęście dziewczyna naszykowała całą komorę

przetworów, w tym ukochany gąsior maliniaku i można się

rozgrzać prawie jak w letnim chruśniaku.

Heniu 2

sprawę w końcu przejęła major Balladyna

natychmiast wykazując nieudolność śledztwa:

"denatka sama zmarła z powodu kalectwa!

a ten bok rozszarpany - to właśnie przyczyna"

* * *

marco:

Wysypisko chruśniacze. Beczka malowana
W rumaki rozpędzone w głąb zielonej farby;
Obok białe kalosze w poczerniałe karby;
Płyta od adapteru wiatrem rysowana.

"W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy..." trzeszczało w niej, grało
Lecz w chruśniaku wszystkiego - tylko malin mało!
Więc płakały ostatnie zatrute swym sokiem.

Wtem... rumaki pędzące odwróciły głowy

Oniemiałe słuchając zapomnianych pieśni:

O trawiastych dolinach. O dzikiej czereśni.

I jak grzał się wśród liści owoc purpurowy.

Raptem... bach! kopytami zaiskrzyły w stali!

Na dwoje się rozpadły beczkowe zielenie

Wyskoczyły ze środka dwa rącze jelenie

I radośnie zawrzawszy zniknęły w oddali.

A kalosze... pobiegły szukać dróg dla siebie!

Wśród kałuż szmaragdowych nurzać białe noski

"Pozrastały się dziury i skończyły troski"

Tup tup, tup tup - tupały w obłokach na niebie.

"W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem

Zapodziani po glowy..." echo zorze goni.

Tańczą stada kaloszy, pędzą pary koni;
Leją słodycz maliny purpurowym sokiem.
...a ciekawi podnoszą zakochane głowy

...i smakują... i chłoną... zachód malinowy

...dla nich koniojelenie krzeszą w czerniach iskry

...w nich kalosze białe, aż po ranek mglisty:

...tup tup, tup tup, tup tup, tup tup...

Przepraszam, że tylko o paru przedmiotach i pewnie

ktoś zarzuci, że na śmietniku jest takich więcej.

* * *

Anna papa:

Skandal czyli bąka droga ku dziurze przerwana nalotem ryb

/cd.turnieju /

1/.W malinowym chruśniaku przed ciekawym wzrokiem

Przyczajony ukradkiem skrywa się wstydliwie

2/.Bąk.W złości huczy basem, wkoło więdną kwiaty,

Rdzawe guzy na słońcu grzeją liście chore

3/.Nieopodal strach smutny zawisł w czarnym swetrze
I do ucha mu szeptał coś przestraszony szpak

4/.Żeby prawdy nie mylić z motylim trzepotem
Ani pszczół z ruchliwością ani z wron jazgotem

5/.Gdy obserwator z dala usytuowany

Ujrzy bąka złośnika, co zmierza do dziury

6/.Tak jak wtedy przyjazny - teraz najeżony

głuchą wspomnień ostrością,obrazem okolic,

7/.Wtem na czoło [...] spadła biała liszka mała.

Zgniótł ją [...] i szepnął natchniony: na szczęście!

8/.Dziwne ognie strzelają zadławionym mrokiem

Trzask słychać!... i jęk cichy... Wicher przestraszony

9/.Wtem od strony księżyca nadleciały ryby

Dwa soczyste węgorze, w pełni osiodłane


SKANDAL

10/."Sprawę przejmą specjalne oddziały prewencji.

Na totalną rozprawę z bandytyzmem pora!"

W kolejności użyłam cytatów z wierszów*:


1/.Lord Death

2/.Pazik

3/.Marcoll

4/.Asasello

5/.Tomaszek

6/.Heniu

7/.KasiaKam

8/.Marco

9/.Jan Kalina

10/.Heniu
 

*

SKANDAL dopisała Anna 
* pisownia oryginalna

* * * * * * * * * * * * * * * * * *

na zdj. nagrobek Bolesława Leśmiana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, fot. Grzegorz Petka, 14 maja 2008 / grób matki Leśmiana Emmy Lesman na cmentarzu żydowskim w Warszawie, fot. Mzungu, 1 listopada 2010 / pogrzeb Leśmiana...


Przypisy:
[1]: Krótki portret Tomasza Kozłowskiego w TV z 25 listopada 2018 roku pt. "Inżynier z duszą humanisty".

  • Sobota, 15 grudnia 2018 o 19:00 ? 21:00
  • Hotel Mateo
    28-130 Stopnica, ul. Dr. Piotrowskiego 41, 28-130 Stopnica


zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Listopad
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01