Cześć. W odpowiedzi na list piszę, że doszedł dziś, kiedy właśnie zasnąłem nie myśląc o Wczoraj. Serdecznie Ci dziękuję, dalej je sobie pisz, a ja wszystkie przeczytam, gdy nadejdzie pora.
Co tam u mnie? Nic. Odkąd nadmorskie wieczory, gwiazdy w małżach zebrane wrzuciłem do nieba. Sama pewnie rozumiesz... byłem wtedy chory, a choremu kuracji i lekarstwa trzeba.
Drzewo, to pod którego pachnącym korzeniem zakopaliśmy szkiełka z najskrytszym marzeniem, nadal nie rodzi choćby stęchłoszarych liści.
Nieraz słońce tu grzeje purpurowe kiści, lecz gdy dotknąć próbuję, nagle sokiem parzy, aż zbudzony boleśnie otrząsnę się z marzeń.