Jestem słowikiem w wielkim mieście. Mój śpiew zagłusza łoskot wjeżdżających i wyjeżdżających z zajezdni tramwajów, huk rozgrzewanych w hangarach samolotowych silników i muzyka nie mieszcząca się w głośnikach, wypływająca wyżej i wyżej, aż pochłonie czubki głów wielodomowych melomanów. Ciężko słowikowi przebić się przez ściany hałasu, więc coraz częściej pyta: Panie, czemu nie stworzyłeś mnie gwoździem? A Bóg milczy: bo cię kocham.
Komentarz do zdjęcia: Jedyny taki wóz w stolicy i największy żyjący poeta świata ever!... (wiem, wiem, to paradoks, tak właśnie ma być!)