Sufickie przypowieści opowiadane przez Hazrat Inayat Khan” - tlum. Magda Tarnowska
Modlitwa
Opowiadają w Indiach historię o dziewczynie, która przeszła obok modlącego się muzułmanina. A prawo Islamu mówi, że nikt nie może przechodzić przez miejsce, w którym ktoś się modli.
Kiedy dziewczyna wracała, ów mężczyzna powiedział do niej:
- Co za zuchwałość! Czy wiesz, co zrobiłaś?
Nie miałam nic złego na myśli – odparła dziewczyna – ale powiedz mi proszę, czym dla ciebie jest modlitwa?”
- Dla mnie, modlić się, znaczy myśleć o Bogu – odrzekł.
- Oh, ja tylko szłam zobaczyć się z moim ukochanym i byłam tak pogrążona w myślach o nim, że wcale cię nie zauważyłam – odpowiedziała dziewczyna - więc jak ty mogłeś mnie dostrzec kiedy myślałeś o Bogu?”
Jedno westchnienie.
To jest historia o pewnym Arabie, który biegł do meczetu, aby zdążyć na nabożeństwo, ale zanim dobiegł modły się skończyły.
Po drodze spotkał mężczyznę idącego z meczetu:
- Modlitwy skończone?- spytał
- Tak – odrzekł tamten.
Słysząc to mężczyzna westchnął głęboko i powiedział: - Niestety!
Wówczas jego rozmówca zaproponował:
- Oddałbyś mi moc twego westchnienia w zamian za moc moich modlitw?
Mężczyzna się zgodził i dobili targu.
Następnego dnia, ten prosty człowiek ujrzał we śnie Proroka, który zganił go za to, ponieważ to jedno westchnienie było więcej warte niż modlitwy całego życia. Pochodziło bowiem z głębi serca.
To nie wystarczy.
Pewnego razu żył sobie młodzieniec, syn słynnego nauczyciela. Mistrz miał wielu uczniów z całych Indii, nauczał także innych nauczycieli. Prawdę mówiąc w pobliskich wioskach i miasteczkach nie było nauczyciela, który wcześniej nie był jego uczniem.
Oczywiście jego syn miał zapewnioną opiekę i edukację.
Pewnego razu, młodzieniec miał sen. Śnił, że wraz z ojcem udali się aby wziąć udział w wielkim zgromadzeniu świętych istot, i duchowych mistrzów. Ale podczas gdy jego ojciec został zaproszony do tego wspaniałego grona, jemu nie pozwolono wejść.
Odczul to bardzo boleśnie, i kiedy obudził się następnego ranka opowiedział sen ojcu.
- Miałem bardzo nieprzyjemny sen – powiedział - śniło mi się, że poszedłem z tobą na zgromadzenie i ciebie wpuszczono a mnie nie.
– To jest przesłanie dla ciebie – odpowiedział mistrz. - Aby kroczyć duchową drogą, nie wystarczy być synem nauczyciela. Musisz więc czyimś uczniem i poznać istotę uczniostwa.
Jak to – myślał chłopak - jestem synem wielkiego nauczyciela, od dzieciństwa uczyłem się od niego tak wielu rzeczy, i choć nie wiem jak wielki jest nauczyciel, gdy spotyka mojego ojca okazuje mu wielki szacunek. Nie może być nikogo lepszego dla mnie.
Postanowił więc zostać w domu. Jednak ojciec nie pozwolił mu na to.
- Nie mogę cię już niczego więcej nauczyć, synu. – powiedział - Musisz znaleźć kogoś innego.
- Kogo – spytał młodzieniec
- Miałem takiego ucznia, jest rolnikiem i naucza wieśniaków. Idź do niego, on udzieli ci inicjacji.
Chłopak był bardzo zaskoczony. Wiedział, że tamten nie jest ani wykształcony, ani zbyt wysokiego urodzenia, nie cieszy się tez zbyt dobrą reputacją. Jest po prostu analfabetą. Żyje na wsi, nosi się jak prosty chłop. I pomimo tego wszystkiego ojciec posyła go do niego!
Niezbyt chętnie udał się w drogę. Szedł na piechotę do wioski, gdzie żył jego przyszły mistrz. I zdarzyło się tak, że spotkał go na swej drodze, jadącego konno do sąsiedniego gospodarstwa.
Kiedy młodzieniec podszedł bliżej i pokłonił się, nauczyciel spojrzał na niego z góry i powiedział:
– To nie wystarczy.
Chłopak pokłonił się aż do jego stóp, ale i to nie wystarczyło.
Pokłonił się więc do końskich kolan – i znów nauczyciel rzekł:
– To nie wystarczy.
Wtedy pokłonił się jeszcze raz, tym razem aż do końskich kopyt. Wówczas ten niewykształcony nauczyciel powiedział mu:
- Teraz możesz wrócić do domu, ukończyłeś już swoje nauki.
To było wszystko! Żadnych praktyk, żadnych świętych słów, nic do studiowania, żadnej nauki!. To była ta lekcja, której ojciec nie mógł mu udzielić!
Teraz już mógł wejść do kręgu mistyków.
KOMENTARZE