Jest piątek, 21 lipca 1972 roku, dworzec w Olsztynie pęka w szwach, szczyty sezonu wakacyjnego, wszyscy gdzieś jadą, krzyki, nawoływania, piski, śmiechy, torby, plecaki, walizy, ścisk, zgiełk, tumult. Już blisko północ, ale dworzec kipi jak jakieś nieprzytomne kłębowisko, za chwilę w to kłębowisko wjedzie poc...